W liście adresowanym do zarządów regionów i struktur branżowych związku Duda napisał m.in., że przyjęty klucz zaproszeń na obchody rocznicy Porozumień Sierpniowych nie przewidywał imiennego zapraszania parlamentarzystów spoza województwa pomorskiego. "Decyzja ta wynikała m.in. z faktu, iż uroczystości rocznicowe odbywać się będą w środku kampanii wyborczej. Nie chcieliśmy, aby bieżąca walka polityczna przesłoniła przesłanie święta NSZZ >Solidarność<. Jak się w ostatnich dniach okazało, nie udało się tego uniknąć, nad czym osobiście bardzo boleję" - napisał szef związku.
"Smutne jest też to, że swoje prywatne interesy próbują przy tej okazji załatwić niektórzy działacze NSZZ >Solidarność<. W ten sposób działa np. wiceprzewodniczący NSZZ >Solidarność< Stoczni Gdańskiej. Kolega Karol Guzikiewicz nie jest organizatorem obchodów, nie ma pojęcia o uzgodnieniach podjętych podczas spotkań organizacyjnych, nie wie, kto został, a kto nie został zaproszony, a mimo to ze szkodą dla związku eskaluje zamieszanie" - napisał Duda.
Zdaniem Dudy, Guzikiewicz "jako prawdopodobny kandydat do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości jest w tym momencie jak najbardziej zainteresowany wypromowaniem swojego nazwiska i zyskaniem uznania u partyjnych kolegów". "Szkoda, że uderza przy tym w NSZZ >Solidarność<" - napisał lider "S"."Apeluję o zakończenie kłótni i zamieszania związanego z przygotowaniami do obchodów. Wszystkich - i członków NSZZ >Solidarność<, i sympatyków naszego związku - zapraszam 31 sierpnia pod Pomnik Poległych Stoczniowców, a także 30 sierpnia do Szczecina i 3 września do Jastrzębia Zdroju. Bądźmy razem w tych ważnych dla polskiej historii dniach" - zakończył swój list Duda.
Z kolei Guzikiewicz ocenił, że to Duda treścią swojego listu "skłóca Solidarność". - Nie odbieram tych jego zarzutów w osobisty sposób. Zaproszenie do Jarosława Kaczyńskiego skierowało bowiem całe kierownictwo komisji zakładowej związku. Właśnie gdybyśmy tego nie zrobili, to przewodniczący Duda miałby gwarancję, że obchody zakończyłyby się gwizdami - podkreślił. - Piotr Duda chce z przyjaciół zrobić wrogów. Dużo większym przyjacielem związku jest dziś Jarosław Kaczyński, a nie Donald Tusk. Solidarności nie jest po drodze z Platformą Obywatelską, która nie realizuje własnego programu, a co dopiero mówić o spełnianiu prosocjalnych i pracowniczych postulatów związku - powiedział wiceszef stoczniowej "S". Przyznał jednocześnie, że jest członkiem PiS i znajduje się na szerokiej liście kandydatów na kandydatów tej partii do Sejmu w Pomorskiem.
PAP, arb