13 sierpnia na dworzec w Mińsku przyjechali zwolnieni z kolonii karnej: Dźmitry Drozd, Arciom Hrybkou, Wasil Parfiankou, Siarhiej Kazakou. Wśród ułaskawionych są także Uładzimir Jaromienak, Jauhen Sakret i Wital Macukiewicz - powiadomili ich bliscy i znajomi. Wbrew wcześniejszym informacjom obrońców praw człowieka nie wyszedł na wolność Andrej Pratasenia. Jego brat poinformował, że Andrej odmówił napisania prośby do Łukaszenki i nie znalazł się wśród ułaskawionych. Według Radia Swaboda Drozd powiedział, że na więźniów, którzy odmówili napisania prośby o ułaskawienie wywierana jest presja. Jemu sugerowano, by w prośbie przyznał się do winy, Drozd napisał zaś, że "żałuje tego, co zrobił osobiście on sam". Według niego zadowoliło to obie strony.
Agencja państwowa BiełTA podała wcześniej, że ułaskawione osoby "uznały, że ich działania były sprzeczne z prawem, przyznały się do winy i wyraziły szczerą skruchę". Określiła je zarazem jako "aktywnych uczestników masowych zamieszek". Właśnie jako masowe zamieszki władze Białorusi określają demonstrację opozycji w Mińsku 19 grudnia, w wieczór po wyborach prezydenckich. Jej uczestnicy protestowali przeciw oficjalnym wynikom wyborów, dających niemal 80 proc. głosów ubiegającemu się o czwartą kadencję Łukaszence. Doszło wówczas do ataku grupy ludzi na drzwi do budynku rządu, według opozycji była to prowokacja. Milicja i wojska wewnętrzne rozbiły demonstrację, zatrzymano ponad 600 osób. W serii procesów związanych z demonstracją sądy skazały, w większości na kary od dwóch do czterech lat kolonii karnej, ponad 40 osób.
PAP, arb