Licząca minimum 100 tysięcy żołnierzy armia, utrzymanie wydatków na wojsko na poziomie 1,95 PKB, stworzenie systemu obrony przeciwlotniczej, odbudowa marynarki wojennej, wzrost wynagrodzeń żołnierzy - to elementy programu SLD dotyczącego armii, wokół którego Sojusz chce ponadpartyjnego porozumienia. - Bardzo się cieszę, że mówimy o ponadpartyjnym traktowaniu wojska. To sprawa bezpieczeństwa nas wszystkich i bardzo dobrze, że SLD zwraca na to uwagę - tak propozycje SLD skomentowała Małgorzata Kidawa-Błońska z PO.
Kidawa-Błońska zwróciła jednak uwagę, że wiele spraw poruszonych przez SLD "jest już realizowanych". - Przecież od dawna mowa jest o tym, że emerytury mundurowe muszą wyglądać w zupełnie inny sposób, nie jest to żadna nowa jakość - wiadomo, że to musi być zrobione. Wiadomo, że jeżeli sytuacja ekonomiczna, gospodarcza się poprawi, trzeba dbać o modernizację wojska, ale trzeba też myśleć o tym, że mówienie w tej chwili o podwyżkach, wiedząc w jakiej sytuacji jest Europa, jest przedwczesne - zauważyła. - Modernizacja armii - tak. Na pewno - zmiana emerytur mundurowych, o czym PO mówi od dawna. Byłabym jednak bardzo ostrożna z obietnicami podwyżek - podsumowała.
Z kolei przedstawiciel PiS w sejmowej komisji obrony narodowej Marek Opioła ocenił, że prezentacja programu SLD w sprawie armii to gra polityczna. Poseł ocenił, że SLD traktuje sprawy armii jak kiełbasę wyborczą. A - jak mówił - "armia jest zbyt ważną organizacją", by ją tak traktować. Według niego, to o czym mówiło SLD, było już niejednokrotnie prezentowane i omawiane na posiedzeniach komisji. Zaznaczył, że te postulaty kierowane do byłego szefa MON Bogdana Klicha nigdy nie zostały jednak zrealizowane. - Chciałem zapytać gdzie był pan przewodniczący Stanisław Wziątek (szef komisji obrony z SLD) przez ostatnie lata? Dziwi mnie ten apel pana przewodniczącego Wziątka w tym momencie, przed wyborami. Odbieram to jako grę polityczną ze strony SLD - powiedział Opioła.
SLD chce porozumienia ponad podziałami w sprawie armii
Z kolei w ocenie posła PSL i wiceszefa sejmowej komisji obrony Mieczysława Łuczaka polska armia jest "cały czas modernizowana" z zachowaniem jej finansowania na poziomie 1,95 proc. PKB. - A mówienie o wspólnym stanowisku wszystkich partii w sprawie armii jest zwykłą farsą i niegrzecznością. W sprawie obronności komisja obrony narodowej jest jednolita niezależnie od poglądów politycznych. Armia jest jedna i najważniejsza dla posłów, którzy są w komisji - zapewnił Łuczak. W jego opinii, nie ma wielkiej różnicy między armią obecną, liczącą 96 tys. żołnierzy, a postulowaną przez SLD, liczącą 100 tys. - To raptem 4 tys. różnicy. O co tutaj kopie kruszyć? - pytał. Zwrócił uwagę, że w kwestii finansowania polskiej armii ogromne pieniądze pochłaniają wypłaty na renty i emerytury dla żołnierzy. - A Salomon też z pustego nie naleje. Armia jest bardzo ważna, ale traktujmy ją poważnie, a nie tylko pod wybory - podkreślił poseł PSL.
Szef klubu PJN Paweł Poncyljusz ocenił natomiast, że PJN - podobnie jak SLD - jest za silną polską armią, ale wymaga ona nie tylko zagwarantowania odpowiedniego finansowania, ale także zmian organizacyjnych. - Po ministrze Klichu pozostał potężny bałagan w MON i we wszystkich jednostkach jemu podległych. To nie jest jednak kwestia tylko profesjonalizacji, ale kwestia organizacji całej armii - mówił poseł PJN. Poncyljusz podkreślił też, że Polsce potrzebna jest silna armia, ale jej liczba jest wtórna wobec jej wyposażenia. - Co z tego, że będziemy mieli 100-tysięczną armię, kiedy kilkadziesiąt tysięcy nie będzie miało porządnego wyposażenia? - pytał poseł PJN. Poncyljusz zgodził się jednocześnie z SLD, że do tej pory profesjonalizacja armii dokonywana jest tylko na zasadzie rezygnacji z poboru.
Poncyljusz wyraził także zaskoczenie tym, że SLD dopiero tuż przed wyborami parlamentarnymi przypomniał sobie o problemach polskiej armii. Uznał, że obiecywanie podwyżek pensji w wojsku jest zabiegiem wyborczym. Ocenił też, że odtworzenie polskiej marynarki wojennej wymaga ogromnych nakładów finansowych, porównywalnych z wprowadzeniem do polskich sił powietrznych samolotów F-16.
Z kolei przedstawiciel PiS w sejmowej komisji obrony narodowej Marek Opioła ocenił, że prezentacja programu SLD w sprawie armii to gra polityczna. Poseł ocenił, że SLD traktuje sprawy armii jak kiełbasę wyborczą. A - jak mówił - "armia jest zbyt ważną organizacją", by ją tak traktować. Według niego, to o czym mówiło SLD, było już niejednokrotnie prezentowane i omawiane na posiedzeniach komisji. Zaznaczył, że te postulaty kierowane do byłego szefa MON Bogdana Klicha nigdy nie zostały jednak zrealizowane. - Chciałem zapytać gdzie był pan przewodniczący Stanisław Wziątek (szef komisji obrony z SLD) przez ostatnie lata? Dziwi mnie ten apel pana przewodniczącego Wziątka w tym momencie, przed wyborami. Odbieram to jako grę polityczną ze strony SLD - powiedział Opioła.
SLD chce porozumienia ponad podziałami w sprawie armii
- Uważam, że do spraw armii powinniśmy podchodzić w sposób spokojny. W tej sprawie zawsze było porozumienie ponadpartyjne. Jeśli były dobre rozwiązania - popieraliśmy je, a jeśli były złe - wskazywaliśmy, że dzieje się źle. Mówiliśmy i o szkolnictwie, i o Narodowych Siłach Rezerwowych, kiedy były one dopiero tworzone. Mamy nasz program, w którym są zawarte wszelkie nasze tezy - zapraszam pana Wziątka do zapoznania się z nimi - podkreślił Opioła.
Z kolei w ocenie posła PSL i wiceszefa sejmowej komisji obrony Mieczysława Łuczaka polska armia jest "cały czas modernizowana" z zachowaniem jej finansowania na poziomie 1,95 proc. PKB. - A mówienie o wspólnym stanowisku wszystkich partii w sprawie armii jest zwykłą farsą i niegrzecznością. W sprawie obronności komisja obrony narodowej jest jednolita niezależnie od poglądów politycznych. Armia jest jedna i najważniejsza dla posłów, którzy są w komisji - zapewnił Łuczak. W jego opinii, nie ma wielkiej różnicy między armią obecną, liczącą 96 tys. żołnierzy, a postulowaną przez SLD, liczącą 100 tys. - To raptem 4 tys. różnicy. O co tutaj kopie kruszyć? - pytał. Zwrócił uwagę, że w kwestii finansowania polskiej armii ogromne pieniądze pochłaniają wypłaty na renty i emerytury dla żołnierzy. - A Salomon też z pustego nie naleje. Armia jest bardzo ważna, ale traktujmy ją poważnie, a nie tylko pod wybory - podkreślił poseł PSL.
Szef klubu PJN Paweł Poncyljusz ocenił natomiast, że PJN - podobnie jak SLD - jest za silną polską armią, ale wymaga ona nie tylko zagwarantowania odpowiedniego finansowania, ale także zmian organizacyjnych. - Po ministrze Klichu pozostał potężny bałagan w MON i we wszystkich jednostkach jemu podległych. To nie jest jednak kwestia tylko profesjonalizacji, ale kwestia organizacji całej armii - mówił poseł PJN. Poncyljusz podkreślił też, że Polsce potrzebna jest silna armia, ale jej liczba jest wtórna wobec jej wyposażenia. - Co z tego, że będziemy mieli 100-tysięczną armię, kiedy kilkadziesiąt tysięcy nie będzie miało porządnego wyposażenia? - pytał poseł PJN. Poncyljusz zgodził się jednocześnie z SLD, że do tej pory profesjonalizacja armii dokonywana jest tylko na zasadzie rezygnacji z poboru.
Poncyljusz wyraził także zaskoczenie tym, że SLD dopiero tuż przed wyborami parlamentarnymi przypomniał sobie o problemach polskiej armii. Uznał, że obiecywanie podwyżek pensji w wojsku jest zabiegiem wyborczym. Ocenił też, że odtworzenie polskiej marynarki wojennej wymaga ogromnych nakładów finansowych, porównywalnych z wprowadzeniem do polskich sił powietrznych samolotów F-16.
PAP, arb