"Natychmiast, bez żadnych wymówek i warunków" należy położyć kres krwawym represjom wobec uczestników antyrządowych demonstracji - podkreślił Davutoglu. "Jeśli operacje te nie zakończą się, nie będziemy już mieli więcej o czym rozmawiać" z syryjskim reżimem - powiedział minister mediom. W przeszłości między oboma państwami posiadającymi wspólną, długą granicę, panowały doskonałe stosunki.
Davutoglu potępił operacje syryjskiego wojska w Latakii, która w weekend stała się celem ofensywy lądowej i morskiej prowadzonej przez syryjską armię. - Te operacje nie są w żadnym wypadku uzasadnione - powiedział szef tureckiego MSZ.
W wyniku ostrzału syryjskiego wojska ponad 5 tys. Palestyńczyków uciekło z obozu dla uchodźców w Raml, w pobliżu portu w Latakii - poinformowała Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA).
Turcja, były bliski sojusznik Syrii, w coraz ostrzejszym tonie krytykuje władze Syrii, wielokrotnie wzywając prezydenta Baszara el-Asada, by wprowadził reformy i zakończył rozlew krwi.
W zeszłym tygodniu Davutoglu w Damaszku próbował nakłonić prezydenta Asada do zakończenia represji wymierzonych w uczestników antyrządowych protestów, które wybuchły przed pięcioma miesiącami.
Jednocześnie agencja AP podkreśla, że Turcja, będąca ważnym partnerem handlowym Syrii, nie przyłączyła się do amerykańskich i europejskich sankcji wobec Damaszku.
Obrońcy praw człowieka twierdzą, że w sumie wskutek tłumienia protestów w całej Syrii zginęło od połowy marca ok. 2 tys. osób.pap, em