Białoruś o konta pyta...
Prokurator generalny poinformował także, że od 2009 r. Białoruś skierowała do Polski 14 wniosków dotyczących stanu kont "pewnych osób" i zostały one zrealizowane. - Nie mamy informacji, by którykolwiek z tych wniosków, oprócz tego, o którym wszyscy wiemy, dotyczył osoby z opozycji demokratycznej i został użyty jako rodzaj szykany wobec osoby, która prowadzi taką działalność - zaznaczył. Dodał, że wnioski te były sprawdzane "na tyle na ile możliwości prokuratury w tym zakresie są" i stwierdzono, że "takich konkluzji nie można w tej chwili wyprowadzić".
Seremet pytany o to, ilu prokuratorów miało w ręku wniosek w sprawie Bialackiego, powiedział, że sądzi, iż było to dziewięć lub dziesięć osób. Dodał, że jeden z prokuratorów warszawskiej prokuratury okręgowej "wyrażał pewne wątpliwości" w tej sprawie.
Także wiceszef komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz mówił, że "dominującym poglądem jest to, by zawiesić wykonywanie porozumienia z 2002 r., które zdecentralizowało proces pomocy prawnej pomiędzy Polską, a Białorusią". - Mówiąc krótko, możliwe jest realizowanie tych wniosków przez prokuratury okręgowe, rejonowe, bez nadzoru prokuratury na szczeblu centralnym - wyjaśnił. Posłowie chcą też stworzenia ram prawnych, tak by w Prokuratura Generalna musiała zwracać się z pytaniami dotyczącymi Białorusinów do odpowiedniego departamentu w MSZ. - Takie konsultacje pomogą podejmować trafne decyzje i unikać takich gigantycznych skandali, jakie odnotowaliśmy w tym przypadku - ocenił polityk PO.
...a Polska odpowiada
Tyszkiewicz poinformował też, że na posiedzeniu komisji przedstawiono "wyczerpujący opis" procedury, w "wyniku, której doszło do wydania informacji o rachunkach bankowych Bialackiego". - To niestety potwierdziło wcześniejsze nasze wrażenia i opinie, że niefrasobliwość, zaniedbania, zaniechania były na porządku dziennym podczas całego tego procesu - zaznaczył. Dodał, że rozmawiano także o zadośćuczynieniu Bialackiemu, jego rodzinie i współpracownikom. - Mamy jako kraj pewną moralną powinność i nie tylko. De facto wydaliśmy go w ręce KGB - ubolewał.
PAP, arb