Sześć osób zostało zabitych podczas dwóch ataków na izraelskie autobusy pasażerskie przy granicy z Egiptem - poinformowało radio izraelskie. Kilkadziesiąt minut później radio podało, że miastem Beer Szewa na południu Izraela wstrząsnęła eksplozja, ale informacja ta została następnie odwołana.
Autobusy zostały zaatakowane przez kilku uzbrojonych mężczyzn ok. 30 km na północ od miasta Ejlat, izraelskiego kurortu nad Morzem Czerwonym. - To był atak terrorystyczny - relacjonował reporter radia. Izraelscy żołnierze zastrzelili wszystkich zamachowców - podała agencja dpa.
Nieco później izraelska telewizja podała informację, że uzbrojeni osobnicy przypuścili atak na południu Izraela w pobliżu granicy z Egiptem. Poprzednie ataki również miały miejsce przy granicy z Egiptem. "Terroryści ostrzelali autobus jadący do Ejlatu i wystrzelili pocisk przeciwpancerny w kierunku innego pojazdu. W tym samym czasie patrol wojskowy padł ofiarą ładunku wybuchowego" - napisano w oświadczeniu armii izraelskiej.
Izraelski minister obrony Ehud Barak wyraził przekonanie, że ataki przeprowadzili ludzie pochodzący ze Strefy Gazy i dodał, że reakcja Izraela będzie "zdecydowana".PAP, arb