Mam dość siły, żeby ciężko pracować, po kilkanaście godzin dziennie, nie uciekając na weekendy. Nie tylko w słowach i hasłach – powiedział w TVN24 Grzegorz Napieralski i zapewnił, że jest gotowy, by być premierem.
Napieralski powiedział, że inne partie atakują SLD, bo stanowi ono dla nich zagrożenie. Lider Sojuszu uważa, że właśnie takim atakiem było piątkowe wystąpienie Donalda Tuska w Sejmie. – Dlaczego premier, który miał uspokoić Polaków, obrażał opozycję i wyszedł? Ja się poczułem obrażony, bo wytykał mi jakieś rzeczy. Wymienił moje nazwisko, że nie znam się na życiu. A skąd pan premier wie? Ja znam się na życiu. Chodzę do sklepu, wychowuję dwie córki – mówił szef SLD.
Napieralski został również zapytany, czy jest gotowy, by zostać premierem w obliczu światowego kryzysu gospodarczego. – Mam dość siły, żeby ciężko pracować, po kilkanaście godzin dziennie, nie uciekając na weekendy. Nie tylko w słowach i hasłach. Ja chcę konkretów. Polacy chcą konkretów, dlatego tylko PO spadają notowania. Ludzie nie wierzą w piękne hasła i obietnice – zapewnił Napieralski.
Skrytykował również szefa resortu finansów Jacka Rostowskiego, którego wcześniej nazwał "magistrem, który podaje się za profesora". – Mamy złego ministra finansów. Wyobraźmy sobie dziś, że takie manko robi kasjerka w supermarkecie. To supermarket upada – mówił Grzegorz Napieralski.
ps, tvn24