Zdaniem Napieralskiego, ceny podręczników i przyborów szkolnych są zdecydowanie za wysokie. - Mimo iż sklep obniżył dzisiaj ceny - jest specjalna promocja, to wydałem już ponad 500 złotych na takie drobne rzeczy jak plastelina, ołówki, kredki, bloki, temperówka czy piórnik, a nie kupiłem jeszcze wszystkiego - mówił szef Sojuszu. Jak dodał, kiedy chodził po księgarni miał wrażenie istnienia "dwóch rzeczywistości". - Jedna to rzeczywistość, o której mówi premier Donald Tusk, czyli jest "zielona wyspa", rośnie nasza gospodarka, a z drugiej strony jest ta codzienna rzeczywistość, z którą każdy z nas się zderza - zaznaczył lider SLD. Jak dodał, komplet podręczników do drugiej klasy szkoły podstawowej kosztuje blisko 200 złotych. - To pokazuje, jak ciężko dzisiaj, szczególnie we wrześniu, jest poszczególnym rodzinom. Powinniśmy zrobić wszystko, aby ten dzień był dniem radosnym dla rodziców, a nie dniem trudnych wyborów - przekonywał.
Na uwagę dziennikarzy, że mógł wybrać tańszy sklep zamiast księgarni w centrum stolicy, Napieralski ocenił, że gdyby zdecydował się na zakupy w miejscu, gdzie ceny są niższe, to i tak za takie zakupy musiałby zapłacić około 450 złotych. Wyjaśnił również, że wybrał akurat tę księgarnię, ponieważ jest blisko jego miejsca pracy. Według Napieralskiego, w ubiegłym roku te same podręczniki i artykuły szkolne kosztowały mniej. Zapowiedział, że w czwartek przedstawi propozycje SLD dotyczące tego, co zrobić, by obniżyć ceny "wyprawki" szkolnej.
Według rzecznika Sojuszu Tomasza Kality, koszt środowych zakupów lidera SLD pokryto ze środków Komitetu Wyborczego SLD.pap, ps