Dziennik przyznaje, że przedstawiciele opozycji mogą mieć inną ocenę wydarzeń z 19 grudnia zeszłego roku, czyli protestów po wyborach prezydenckich, po których nastąpiły aresztowania i procesy. "Dlaczego by nie wyrazić tej (oceny) z zaproponowanego miejsca za okrągłym stołem? Ale nie - oni najwyraźniej odsuwają od siebie stół poprzez wysuwanie niesymetrycznych warunków" - uważa "SB.Biełaruś Siegodnia". We wstępie artykułu komentator wyjaśnia, że "wysuwanie niesymetrycznych warunków" to jeden ze sposobów "manipulowania dyskusją", opisanych w pracy naukowej rosyjskiego pisarza Jurija Niestierienki poświęconej demagogii.
Szczególnie ostro dziennik atakuje tych opozycjonistów, którzy odrzucają ideę rozmów z Łukaszenką. Wymienia nazwiska Zianona Paźniaka, lidera Białoruskiego Frontu Narodowego, który wyemigrował z Białorusi, i Andreja Sannikaua, byłego kandydata opozycji w grudniowych wyborach. Skazany na pięć lat kolonii karnej Sannikau przekazał z miejsca odbywania kary, że uważa przekazanie władzy za jedyny możliwy temat negocjacji. "Panowie, czy nie przejadła się wam jeszcze jedyna funkcja - psucia powietrza w domu? A potem robienia wszystkiego, by oddalić się tak, aby nie zawołano was z powrotem?" - pisze komentator pod ich adresem.
Zdaniem "SB", "portale internetowe zinterpretowały po swojemu" słowa Łukaszenki do "wszystkich rozsądnie myślących i kochających swój kraj ludzi, do jakiegokolwiek obozu politycznego by należeli, by wspólnie przedyskutować, kto co może zrobić w celu efektywnego poprawienia sytuacji w kraju". Portale te (dziennik nie wymienia ich z nazwy - red.) "opatrzyły informację tytułami w rodzaju Łukaszenka zaproponował dialog opozycji. To oczywiście pewna niezgodność pojęć. Ludzie, którzy kochają swój kraj i opozycja, to mimo wszystko nie zawsze to samo" - pisze komentator dziennika.
Jest to zarazem jedna z niewielu publikacji w białoruskiej prasie oficjalnej dotycząca opozycji i wprost wymieniająca nazwy opozycyjnych partii; opozycja i jej stanowisko to temat pomijany w państwowych mediach.pap