- Szybko i łatwo. To największe zalety NFC - mówi Cezary Mroczkowski, dyrektor ds. marketingu i produktów firmy mPay, która specjalizuje się we wprowadzaniu mobilnych płatności. NFC, czyli Near Field Communication, jest dziś jedną z najgorętszych technologii, na której szybki rozwój stawiają nie tylko tacy potentaci jak Google, ale także coraz więcej polskich firm.
Pilotaż nowej technologii przeprowadza od kilku miesięcy sieć Orange we współpracy z bankiem BZ WBK. Również około stu klientów sieci Era oraz banku Inteligo płaciło w ten sposób przez kilka tygodni w ubiegłym roku. - Przewidujemy, że ta forma będzie na początku wdrażana przez punkty, w których najpopularniejsze są drobne płatności: sklepy spożywcze, fast foody czy kina - przekonuje Mario Fernadez, analityk z polskiego oddziału Sullivan & Frost. Panele czytające NFC są takie same jak w przypadku kart zbliżeniowych, a więc odpowiednią infrastrukturę mają już w Polsce m.in. sieci Empik, Smyk, Coffeeheaven, Douglas czy Żabka. Poważnym utrudnieniem w rozwoju NFC jest natomiast dostęp do telefonów komórkowych specjalnie zaprogramowanych do obsługiwania bezstykowej technologii. Analitycy przewidują, że do 2014 roku NFC będzie obsługiwane przez co najmniej połowę smartfonów.
Tymczasem Polacy coraz częściej korzystają z innych form płatności mobilnych wykorzystujących połączenie komórek z internetem (USSD, WAP czy Java). - Tu ruch widać już teraz. My na rynku z pierwszą usługą pojawiliśmy się dokładnie rok temu i do dziś udało nam się zdobyć blisko sto tysięcy klientów - podkreśla Dariusz Mazurkiewicz, dyrektor zarządzający w firmie SkyCash Poland.