Zdaniem prezesa Majewski zachowywał się nienaturalnie po pierwszym nieudanym podejściu. - Nie mógł sobie miejsca znaleźć. On się tak zazwyczaj nie zachowuje, a przecież nic się nie stało. Należało tylko powtórzyć pierwszą próbę - ocenił. Skucha nie krył zawodu, choć podkreślił, że pewności, iż 30-letni Majewski zdobędzie medal, też nie było. - Poziom był bardzo równy. Kandydatów do podium - przynajmniej pięciu, ale Tomek miał obowiązek wśród nich się znaleźć - podkreślił.
Przed wylotem sztab polskiej ekipy liczył na trzy medale. Mówiono oficjalnie o sześciu szansach medalowych. Do tej pory na podium, na najwyższym stopniu, stanął jedynie tyczkarz Paweł Wojciechowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz). - Co nam zostało? Jest Grzegorz Sudoł w chodzie na 50 km, ale on będzie miał bardzo trudno, zwłaszcza w tych warunkach pogodowych. Mamy też jeszcze Anitę Włodarczyk w rzucie młotem. Wygląda na to, że uzyska tu najlepszy wynik sezonu, ale o medal może być też trudno - ocenił.
Mistrzostwa świata w Daegu potrwają do 4 września.
zew, PAP