Dla Hampela to dopiero pierwszy tytuł indywidualnego mistrza Polski. Zawodnik często podkreślał, że bardzo brakuje mu w kolekcji tego trofeum. Wcześniej trzykrotnie zdobywał srebrne medale. Za plecami wicelidera klasyfikacji Grand Prix trwała ciekawa walka o pozostałe medale. Bardzo dobrze spisywał się Grzegorz Walasek (Polonia Bydgoszcz), mistrz Polski z 2004 roku. Po czterech seriach miał na koncie 11 punktów, a przegrał jedynie z Hampelem.
Szansę na dogonienie wicemistrza świata Walasek zaprzepaścił w 17. wyścigu, w którym ostro zaatakował jadącego na prowadzeniu Piotra Pawlickiego. Zawodnik Polonii nie opanował jednak motocykla i po chwili obaj żużlowcy leżeli na torze. Sędzia Artur Kuśmierz nie miał innego wyjścia, jak wykluczyć Walaska, który w ten sposób nie wzbogacił swojego konta punktowego.
Do walki o medale włączył się uznawany za faworyta numer dwa leszczyńskiego finału Piotr Protasiewicz (Stelmet Falubaz Zielona Góra) oraz Przemysław Pawlicki (Stokłosa Polonia Piła). Protasiewicz miał szansę na srebrny medal pod warunkiem wygrania z Hampelem w ostatnim biegu. Tak się nie stało i o ostatecznej kolejności musiał zadecydować dodatkowy bieg, w którym wystąpili Pawlicki, Protasiewicz i Walasek.
Po zaciętej walce wygrał Pawlicki, który za dwa dni będzie obchodził 20. urodziny. Dla niego jest to największy indywidualny sukces w karierze. Młody żużlowiec tak mocno cieszył się ze srebrnego medalu, że później - jadąc na jednym kole - doznał upadku i z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu trafił do szpitala.
Protasiewicz, mistrz Polski sprzed 12 lat, musiał zadowolić się brązowym medalem.
pap, ps
W finale zabrakło m.in. ośmiokrotnego mistrza Polski Tomasza Golloba (Caelum Stal Gorzów), który z powodów zdrowotnych dwa dni temu zrezygnował z udziału. W Lesznie nie startował także mistrz kraju z poprzedniego roku Janusz Kołodziej (Unia Leszno), który nieoczekiwanie odpadł w półfinale.