Samolot typu wilga z aeroklubu we Włocławku wylądował na jednym z osiedli mieszkaniowych; nikomu nic się nie stało. Pilota maszyny policja odnalazła później w jego mieszkaniu.
- Samolot wylądował na dużym, pustym placu w rejonie ulic Kaliskiej i Kruszyńskiej, na osiedlu Południe, gdzie zwyczajowo swoje namioty rozstawia cyrk. Gdy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że pilot oddalił się w nieznanym kierunku, pozostawiając maszynę - powiedział Tomasz Tomaszewski z zespołu prasowego włocławskiej policji.
Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania mężczyzny i wkrótce odnaleźli go w jego własnym mieszkaniu. - 54-letni mężczyzna, doświadczony pilot, był trzeźwy, ale nie potrafił logicznie wyjaśnić, dlaczego oddalił się od samolotu - dodał Tomaszewski.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że w baku maszyny było zbyt mało paliwa, by udało się powrócić na macierzyste lotnisko koło Włocławka. Ponieważ nikomu nic się nie stało, maszyna nie zagrażała osobom postronnym i nie została uszkodzona, dalsze czynności w tej sprawie podejmie właściciel samolotu - aeroklub, który poinformuje o zdarzeniu komisję badania wypadków lotniczych.
zew, PAP