Sędziowie orzekli, że należy zamknąć to dochodzenie, gdyż dostępne ekspertyzy naukowe nie wskazały na skażenie terytorium Francji przez radioaktywną chmurę z Czarnobyla w 1986 roku. Tym samym sąd uznał, że ówczesne francuskie władze, reprezentowane przez prof. Pellerina, nie dopuściły się, w świetle obecnej wiedzy, zaniedbań w tej kwestii. W 2006 roku francuskie organy ścigania oskarżyły prof. Pellerina o "poważne oszustwo", w związku z podejrzeniem, że mógł on ukrywać rzeczywisty szkodliwy wpływ czarnobylskiej chmury na zdrowie Francuzów. 88-letni dziś oskarżony zaapelował ostatnio do sądu o umorzenie śledztwa. Prokuratura poparła w tym roku jego prośbę.
Zdaniem prokuratury, dostępne ekspertyzy naukowe są zgodne co do tego, że katastrofa jądrowa w byłym ZSRR nie miała, możliwego do zmierzenia w owym czasie, negatywnego wpływu na zdrowie Francuzów. Innego zdania jest strona cywilna procesu, reprezentowana m.in. przez francuskie Stowarzyszenie Osób Cierpiących na Choroby Tarczycy (AFTM). Przywołuje ono jeden z raportów medycznych, ujawniony latem tego roku, wskazujący na znaczący wzrost przypadków schorzeń tarczycy na Korsyce wkrótce po katastrofie czarnobylskiej. Jednak sąd ocenił, że brak jest dowodów na związek między tymi przypadkami a wypadkiem w Czarnobylu. AFTM nie wyklucza apelacji do francuskiego sądu kasacyjnego w tej sprawie.
W następstwie katastrofy czarnobylskiej z powodu napromieniowania zmarło, według różnych szacunków, kilkadziesiąt osób, a u wiele innych rozwinęła się ostra choroba popromienna. Katastrofa elektrowni sprzed ćwierć wieku doprowadziła do skażenia ok. 100 tys. km kwadratowych powierzchni na Ukrainie, Białorusi i w Rosji. Od momentu awarii reaktora z Czarnobyla i okolic wysiedlono 120 tys. osób.
zew, PAP