Siły bezpieczeństwa zabiły w Syrii 34 cywilów, przeciwników reżimu prezydenta Baszara el-Asada. Większość ofiar to mieszkańcy Hims na zachodzie kraju, gdzie policja i armia, wspierane przez czołgi i śmigłowce, prowadzą wielką operację przeciwko opozycji.
Informacje o ofiarach podali syryjscy działacze na rzecz obrony praw człowieka i przedstawiciele opozycji, przebywający za granicą. - Syryjska armia wykorzystuje czołgi do ostrzału dzielnic Hims. Snajperzy zabijają ludzi, żołnierze strzelają ze śmigłowców do uciekających demonstrantów. Funkcjonariusze służby bezpieczeństwa zabijają rannych w szpitalach - powiedział agencji dpa przebywający w Libanie przedstawiciel syryjskiej opozycji.
Informacji tych nie można zweryfikować, gdyż w Syrii nie ma zagranicznych dziennikarzy. Władze w Damaszku, za pośrednictwem państwowej agencji Sana, poinformowały, że w środę w Hims zginęło 13 osób, w tym 8 żołnierzy. Według szacunków ONZ, w wyniku represji ze strony syryjskiego reżimu zginęło od marca tego roku ponad 2200 osób.
Nakręcone przez amatorów nagrania ukazujące okrucieństwo reżimu Assada można znaleźć w internecie. Setki klipów z różnych miejsc kraju pokazują siły bezpieczeństwa strzelające do nieuzbrojonych demonstrantów.
zew, PAP