Polski poeta, prozaik i eseista Adam Zagajewski odebrał w niedzielę w Weimarze tegoroczną nagrodę literacką niemieckiej Fundacji im. Konrada Adenauera
"Mistrzem ironii", służącej mu za "lekarstwo przeciwko totalitaryzmowi", nazwał laureata w laudacji Martin Meyer - szef działu kultury szwajcarskiego dziennika "Neue Zuericher Zeitung".
"Ironia, po pierwsze, wyostrzyła - w warunkach wiszącego nad nim miecza cenzury - jego styl. Po drugie, umożliwiła mu stale krytyczną i uzupełnioną humorem zdolność obserwacji samego siebie. Wszędzie tam, gdzie Zagajewski ukazuje samego siebie: w wierszu, eseju lub też w końcu w swej autobiografii pisanej przez unoszącego się w powietrzu obserwatora, spotykamy człowieka półtonów, uprzejmego uniku, ciekawości zarysowującej marginesy. Tutaj występuje on jako partner rozmowy Kafki, Becketta, Ciorana. Tutaj dotrzymuje kroku Flaubertowi i Proustowi" - powiedział Meyer.
Zagajewski porównał sytuację współczesnych poetów z sytuacją Guillaume'a Apollinaire'a, francuskiego poety żyjącego (1880-1918) na przełomie "starej i nowej" epoki. Poeci naszej generacji powinni prosić o współczucie - tak jak Apollinaire i jemu współcześni, ponieważ "tak jak oni walczą z formą i duchem czasu".
"Czyż nie jesteśmy śmieszni, kiedy na łamach małych, hermetycznie zamkniętych pism chcemy ratować ludzi (jeżeli chcemy ich ratować), podczas gdy ludzkość błyszczy w fioletowym świetle telewizora?" - pytał Zagajewski, odpowiadając: "Tak, jesteśmy śmieszni, ale co mamy czynić?"
Jak podkreślono w opublikowanym dwa tygodnie temu uzasadnieniu decyzji jury, twórczość Zagajewskiego jest "mocno osadzona w historii, wykazując równocześnie dużą nowoczesność". "Twórczość poety wyraża intensywną poetycką, filozoficzną i polityczną tożsamość" - czytamy w uzasadnieniu. Idea wolności Zagajewskiego posiada "uniwersalną wartość".
Urodzony w 1945 r. we Lwowie pisarz mieszka od 1982 r. w Paryżu.
em, pap
"Ironia, po pierwsze, wyostrzyła - w warunkach wiszącego nad nim miecza cenzury - jego styl. Po drugie, umożliwiła mu stale krytyczną i uzupełnioną humorem zdolność obserwacji samego siebie. Wszędzie tam, gdzie Zagajewski ukazuje samego siebie: w wierszu, eseju lub też w końcu w swej autobiografii pisanej przez unoszącego się w powietrzu obserwatora, spotykamy człowieka półtonów, uprzejmego uniku, ciekawości zarysowującej marginesy. Tutaj występuje on jako partner rozmowy Kafki, Becketta, Ciorana. Tutaj dotrzymuje kroku Flaubertowi i Proustowi" - powiedział Meyer.
Zagajewski porównał sytuację współczesnych poetów z sytuacją Guillaume'a Apollinaire'a, francuskiego poety żyjącego (1880-1918) na przełomie "starej i nowej" epoki. Poeci naszej generacji powinni prosić o współczucie - tak jak Apollinaire i jemu współcześni, ponieważ "tak jak oni walczą z formą i duchem czasu".
"Czyż nie jesteśmy śmieszni, kiedy na łamach małych, hermetycznie zamkniętych pism chcemy ratować ludzi (jeżeli chcemy ich ratować), podczas gdy ludzkość błyszczy w fioletowym świetle telewizora?" - pytał Zagajewski, odpowiadając: "Tak, jesteśmy śmieszni, ale co mamy czynić?"
Jak podkreślono w opublikowanym dwa tygodnie temu uzasadnieniu decyzji jury, twórczość Zagajewskiego jest "mocno osadzona w historii, wykazując równocześnie dużą nowoczesność". "Twórczość poety wyraża intensywną poetycką, filozoficzną i polityczną tożsamość" - czytamy w uzasadnieniu. Idea wolności Zagajewskiego posiada "uniwersalną wartość".
Urodzony w 1945 r. we Lwowie pisarz mieszka od 1982 r. w Paryżu.
em, pap