Wprost z Wenecji: Gwizdy na widowni

Wprost z Wenecji: Gwizdy na widowni

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot Youtube 
Widzowie "wybuczeli" na 68. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji film gospodarzy pt. „Quando la notte” Cristiny Comencini. Wygwizdali także obraz Abla Ferrary opowiadający o ostatnim dniu ludzkości - „4:44 Last Day on Earth”.
„Quando la notte" to dramat, który niespodziewanie zmienia się w brazylijską telenowelę, wywołując na sali niezamierzony śmiech. Kobieta o imieniu Marina - nie mogąc znieść płaczu swojego 2-letniego syna - rzuca nim w szale o ziemię. Do szpitala zawozi ich Manfred, którego matka porzuciła w dzieciństwie. Mężczyzna okazuje niechęć wobec kobiety, a jednocześnie zakochuje się w niej...

 „4:44 Last Day on Earth" to z kolei film trywialny i niezbyt emocjonujący. Zbliżająca się zagłada mogła stać się dla reżysera pretekstem do podjęcia rozważań o kondycji ludzkości, czy sensu istnienia. Tymczasem Abel Ferrara, reżyser „Porywaczy ciał”, spłaszcza temat. Głównymi bohaterami jego filmu jest para artystów (Willem Dafoe i Shanyn Leigh), którzy większość pozostałego im czasu spędzają na seksie. Widzimy też wypowiedzi Ala Gore’a, którego „ludzkość powinna była posłuchać” oraz Dalajlamy, krytykującego pogoń za pieniądzem. Ani nie jest to wstrząsający film katastroficzny, ani intrygująca rozprawka o ludzkiej egzystencji.

Jerzy Wasowski