- Ta kampania jest bardzo dziwna, bo różni ludzie uciekają od debat ze sobą - zauważył Palikot. Podkreślił, że wcześniej do debaty zapraszał premiera Donalda Tuska. Do sekretariatu Napieralskiego, podobnie jak w poniedziałek do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, działacze Ruchu zanieśli symboliczne dwa mikrofony.
"Songiem o Naczasie" zagłuszyli Palikota
Na konferencji prasowej Ruchu pojawili się także sympatycy Łukasza Naczasa, kandydata SLD do Sejmu. Pod siedzibę Sojuszu przyszli z transparentami, plakatami, ubrani w koszulki promujące Naczasa. Z samochodu oblepionego wyborczymi naklejkami puścili reklamującą kandydata piosenkę "Song o Naczasie", zagłuszając tym samym wystąpienie Palikota.
- Koledzy z lewicy nie dadzą mi nawet wygłosić zaproszenia - oznajmił Palikot. - Jak poszliśmy do PiS na debatę, zagłuszali nas w PiS. Jak przyszliśmy do SLD, zagłuszają nas w SLD. To jest jakaś choroba w tej kampanii, ten ciągły lęk przed wszystkim - zauważył. Podkreślił, że jego ugrupowania "nie da się zagłuszyć".
Naczas: zagłuszać możemy
Naczas pytany przez PAP o zagłuszanie konferencji odparł: "Takie są prawa kampanii, że spoty dźwiękowe można puszczać wszędzie. Tak samo jak Janusz Palikot może zagłuszać lewicowe ideały, tak też my możemy zagłuszyć Janusza Palikota". W opinii Naczasa, w takim zachowaniu nie ma nic złego. - To jest normalne - powiedział. Jak dodał, nie ma nic przeciwko temu, aby Palikot w podobny sposób przeszkadzał mu w prowadzeniu kampanii. - Może przyjeżdżać, jeżeli tylko ma dobrą muzykę - zasugerował.
Palikot wzywa
W poniedziałek działacze Ruchu rozbili pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów miasteczko namiotowe i wzywali premiera do debaty. Po kilku godzinach ogłosili, że ich protest odniósł "częściowy skutek". Do debaty liderów siedmiu ogólnokrajowych komitetów (PO, PiS, SLD, PSL, PJN, Polskiej Partii Pracy - Sierpień 80 i Ruchu Palikota) dojdzie 5 października w telewizji publicznej. Działacze Ruchu przerwali protest, ale podtrzymali wezwanie Tuska do debaty jeden na jeden z Palikotem.(PAP)