SLD: PO nie chce, by Polacy patrzyli jej na ręce

SLD: PO nie chce, by Polacy patrzyli jej na ręce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grzegorz Napieralski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Politycy SLD skrytykowali Bronisława Komorowskiego za podpisanie noweli ustawy o dostępie do informacji publicznej. Według nich, jeśli prezydent miał wątpliwości konstytucyjne do ustawy, powinien przed jej podpisaniem skierować do Trybunału Konstytucyjnego wniosek prewencyjny.
Kancelaria Prezydenta poinformowała 25 września, że prezydent podpisał nowelizację ustawy o dostępie do informacji publicznej. Kancelaria zaznaczyła, że Komorowski - po ogłoszeniu noweli w Dzienniku Ustaw - wystąpi do Trybunału Konstytucyjnego, w trybie kontroli następczej, o zbadanie zgodności z konstytucją trybu jej uchwalenia w zakresie dotyczącym poprawki Senatu wprowadzającej ograniczenie prawa do informacji publicznej.

Komorowski podpisał. Dostęp do informacji można ograniczać

"PO działała pod osłoną nocy..."

- Prezydent podpisał ustawę - to zła informacja dla Polaków - ocenił lider SLD Grzegorz Napieralski. Zdaniem Napieralskiego PO "pod osłoną nocy" doprowadziła do sytuacji, w której Polacy "nie mogą patrzeć na ręce rządzących, Polacy nie mają dostępu do informacji i Polacy nie będą wiedzieć, co się dzieje w poszczególnych ministerstwach i resortach". - Nie poznamy dziś pełnej informacji dotyczącej na przykład tego tajemniczego inwestora katarskiego, który miał kupić i uratować stocznię w Szczecinie. Nie dowiemy się wielu rzeczy, wielu spraw dotyczącej prywatyzacji. Znów dowiemy się z ust polityków Platformy, że danej ekspertyzy nam się nie pokaże, bo jest ustawa - ubolewał Napieralski.

"Panie prezydencie - złamał pan konstytucję"

Z kolei Ryszard Kalisz wskazywał, że to co się stało jest również "bardzo złe dla polskiej konstytucji". - Na podstawie art. 126 Konstytucji RP prezydent RP stoi na straży przestrzegania konstytucji. A pan prezydent Komorowski, chyba nieświadomie, powiedział nam wyraźnie i jego ludzie, że ma świadomość że ta ustawa jest niezgodna z konstytucją. A ją podpisał - ubolewał polityk. - Konstytucja polska przewiduje właśnie dla pana prezydenta możliwość złożenia wniosku prewencyjnego do TK - przypomniał Kalisz. Dodał, że oznacza to, iż w przypadku gdy prezydent ma wątpliwości co do zgodności ustawy z konstytucją, to składa wniosek do TK przed złożeniem pod nią podpisu.

W opinii Kalisza, Komorowski "doprowadził do tego, że ustawa niezgodna z konstytucją wchodzi do polskiego porządku prawnego". - Jak to się ma do obowiązku prezydenta czuwania nad przestrzeganiem konstytucji? Nijak się nie ma, panie prezydencie - oświadczył polityk SLD. - Naprawdę przykro mi panie prezydencie, ale naruszył pan artykuł 126. konstytucji - podsumował Kalisz. - Bardzo pana proszę, niech pan go czyta rano i wieczorem. To są funkcje ustrojowe prezydenta Rzeczypospolitej - dodał.

Kancelaria Prezydenta: Komorowski podpisał, bo musiał

Z zarzutami SLD nie zgadza się Kancelaria Prezydenta. - Pan prezydent podpisał tę ustawę w poczuciu odpowiedzialności za państwo polskie, któremu groziłaby gigantyczna kara finansowa za niewdrożenie unijnej dyrektywy - podkreśliła szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek. Trzaska-Wieczorek zaznaczyła, że przejawem wątpliwości prezydenta co do trybu procedowania nad ustawą, w szczególności nad poprawką ograniczającą dostęp do informacji publicznej - zgłoszoną na etapie senackich prac - jest zapowiedź skierowania ustawy do TK w trybie kontroli następczej.

- Pan prezydent wielokrotnie wyrażał żal, iż procedowanie nad tego typu ustawami budzącymi wątpliwości czy obawy nie jest poprzedzane rzetelną i pogłębioną dyskusją m.in. z organizacjami pozarządowymi - przypomniała szefowa prezydenckiego biura prasowego. - Szkoda, że tego typu rozważania nie są prowadzone na etapie prac legislacyjnych w parlamencie - dodała.

16 września, na ostatnim posiedzeniu Sejmu w mijającej kadencji, posłowie przyjęli senacką poprawkę do nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej. W myśl poprawki wniesionej przez senatora Marka Rockiego z PO, możliwe będzie ograniczenie prawa do informacji publicznej ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa" w dwóch przypadkach - gdy osłabiałoby to pozycję państwa w negocjacjach np. umów międzynarodowych lub w ramach Unii Europejskiej oraz by chronić interesy majątkowe państwa w postępowaniach przed sądami czy trybunałami. Przeciwko tej poprawce protestowały organizacje pozarządowe, w tym m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. O zawetowanie ustawy apelował do prezydenta PiS, PJN i SLD.

PAP, arb