Obaj politycy zapewnili też, że chcą walczyć o jak najlepszy nowy budżet UE. - W przyszłym roku zaczynamy negocjacje na temat budżetu UE. Tu chodzi o pieniądze, ale także o coś więcej. Także o miejsca pracy, miejsca pracy także dla Polaków i pieniądze dla Polaków. Chodzi także o solidarność - stwierdził szef PES.
Niedługo Buzek straci fotel
Rasmussmen odniósł się także do spotu PO, w którym komisarz UE Janusz Lewandowski obiecuje Polakom wynegocjowanie dla Polski 300 mld zł w nowym budżecie unijnym. Jego zdaniem, komisarz UE nie może nikomu obiecywać, że załatwi unijne fundusze. - To nie on decyduje. To cały zespół decyduje - zaznaczył. Jak mówił, teraz w tym zespole jest szef PE Jerzy Buzek, ale od stycznia europarlamentowi będzie przewodniczył przedstawiciel frakcji PES Martin Schultz i to, jak stwierdził, napawa go optymizmem.
"Dalecy jesteśmy od pustych obietnic"
Także Napieralski mówił, że debata nad budżetem UE będzie się toczyła w okresie, gdy na czele PE będzie stał polityk związany z PES. - Dalecy jesteśmy od pustych obietnic, ale jako odpowiedzialni politycy wiemy, że można dużo i można więcej, ale żeby to się udało, musi dojść do współpracy i wypracowania naprawdę dużych pieniędzy dla Polski - powiedział. Szef SLD zapewnił, że Sojusz z całą swoją siłą i energią będzie walczyć "w nowej drużynie europejskiej o Polskę".
zew, PAP