Sikorski: Łukaszenka może skończyć jak Jaruzelski, który cieszy się wolnością

Sikorski: Łukaszenka może skończyć jak Jaruzelski, który cieszy się wolnością

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost) Źródło: Wprost
Polska przekaże 1 mln euro do Funduszu Powierniczego na rzecz pomocy technicznej w ramach Partnerstwa Wschodniego – zapowiedział szef MSZ Radosław Sikorski, który spotkał się z białoruskimi opozycjonistami.
W spotkaniu uczestniczył też komisarz praw człowieka Rady Europy Thomas Hammarberg. Opozycję białoruską reprezentowali m.in. były kandydat na prezydenta Uładzimir Niaklajeu, Anatolij Lebiedźka, żona byłego kandydata na prezydenta Mykoły Statkiewicza - Maryna Adamowicz. - Moja wiadomość dla prezydenta Łukaszenki jest następująca: pańskie relacje z Europą będą takie same jak pańskie relacje z tymi ludźmi. Tak długo jak ludzie na Białorusi będą represjonowani, pogłębione relacje z  UE, a tym bardziej pomoc ekonomiczna, nie będą możliwe - oświadczył szef polskiego MSZ.

"Może być jak Jaruzelski"

Sikorski przekonywał, że przed prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką stoi wybór: "Czy pójść drogą demokratyzacji - skończyć tak jak generał (Wojciech) Jaruzelski, który żyje w swoim kraju, cieszy się wolnością (a jest oskarżony m.in. o sprawstwo kierownicze masakry robotników na  Wybrzeżu w 1970 r. - red.), a przedwczoraj w szpitalu odwiedził go Lech Wałęsa - czy też pójść drogą tych dyktatorów, którzy tracą władzę w różnych krajach w  ostatnich miesiącach".

Szef MSZ oświadczył, że "żadne gry, żaden handel więźniami nie będą praktykowane", a to, co jest potrzebne, to "po prostu respektowanie normalnych, europejskich standardów w traktowaniu swoich obywateli, a w  szczególności przedstawicieli opozycji". Sikorski zapowiedział, że Polska będzie pierwsza w zabieganiu o jak najbardziej szczodry, możliwy pakiet pomocowy dla Białorusi, kiedy jej władze "zaczną respektować swoich własnych obywateli".

Informując o tym, że Polska przekaże 1 mln euro do Funduszu Powierniczego na rzecz pomocy technicznej w ramach Partnerstwa Wschodniego, minister powiedział: "Chcielibyśmy, aby Białoruś z tego i z  innych instrumentów Partnerstwa Wschodniego mogła korzystać jak najszerzej".

Ambasador tylko w piątek

Sikorski zapowiedział, że białoruski ambasador Wiktar Gajsionak, który ma reprezentować Białoruś na szczycie Partnerstwa Wschodniego, będzie uczestniczył tylko w piątkowej części spotkania. - Ambasador będzie mógł jutro brać udział w całym programie Partnerstwa Wschodniego, we wszystkich plenarnych obradach, jeśli sobie tego życzy - mówił. W środę poinformowano, że szef dyplomacji Białorusi Siarhiej Martynau nie skorzysta z zaproszenia Polski i nie przyjedzie na szczyt Partnerstwa Wschodniego. Białoruś chciała, by wziął w nim udział ambasador.

"Nigdzie nie wyjadę"

Obecny na konferencji w MSZ Niaklajeu podziękował Sikorskiemu i Hammarbergowi za to, co robią na rzecz demokracji na  Białorusi. Porównał sytuację w swoim kraju do średniowiecza. - Stoi wśród nas żona jednego z byłych kandydatów na prezydenta, który siedzi dzień i  noc w więzieniu - mówił. On sam - jak dodał - jest zastraszany. - Pewnie chcą, abym przestraszył się i został tutaj, ja nigdzie nie wyjadę, bo wiem, że tam w więzieniach siedzą moi przyjaciele, nie mogę być tutaj, wiedząc, że oni są tam - mówił Niklajeu. Podkreślał, że jest wolnym człowiekiem i nie będzie godził się z wyrokami wydawanymi niezgodnie z  prawem.

Wcześniej Sikorski powiedział, że do domu Niaklajeua w środę wieczorem przyszli funkcjonariusze białoruskiego KGB, "usiłując go  zaszantażować, by nie było go tu dzisiaj w Warszawie". Minister podkreślił też, że byłemu kandydatowi na prezydenta grozi się, że po  powrocie na Białoruś może ponownie trafić do aresztu.

"Nie możemy pozwolić na dyktaturę w środku Europy"

Komisarz RE Thomas Hammarberg zaznaczył, że choć Białoruś nie jest członkiem Rady Europy, ponieważ nie spełnia wymagań, które pozwalałyby jej na członkostwo, to RE postanowiła pomóc Białorusi "w dojściu do  pozycji kraju demokratycznego". - Nie możemy pozwolić na to, by w środku Europy trwała dyktatura -  mówił. - Będziemy walczyli o poszanowanie praw człowieka na Białorusi, pozostajemy w solidarności z tymi, których prawa są naruszane -  oświadczył Hammarberg.

Szef MSZ był pytany o komentarze o tym, że "Partnerstwo Wschodnie jest największą porażką polskiej polityki zagranicznej". Sikorski - jak mówił - jest zdumiony tym pytaniem, bo do Warszawy po raz kolejny przyjeżdża "cała UE plus prezydenci i premierzy (państw - red.) naszych wschodnich sąsiadów".

Minister podkreślał, że PW to "pierwszy wielki projekt europejski, który zaproponowała Polska". Zaznaczył, że już został uzgodniony tekst o  integracji ekonomicznej Ukrainy z UE. - Jutro ogłosimy początek negocjacji o integracji ekonomicznej Mołdawii i Gruzji z UE, ogłosimy ułatwione warunki przystępowania do strefy wolnej od wiz dla 76 mln osób mieszkających w krajach PW - wyliczał Sikorski. Wspomniał też o kwocie 1 mld 200 mln euro przekazywanej przez UE na programy związane m.in. z zarządzaniem granicami, walką z korupcją czy dbaniem o środowisko.

Na czym zależy białoruskiej opozycji

Lebiedźka podkreślał, że białoruskiej opozycji zależy na stworzeniu szerokiej koalicji z udziałem przedstawicieli organizacji demokratycznych w jego kraju i społeczności międzynarodowej. Jak mówił, pierwszym krokiem powinno być uwolnienie i rehabilitacja więźniów politycznych; drugim - wolne wybory na Białorusi; trzecim - finansowa i  gospodarcza pomoc dla jego kraju.

Fundusz Powierniczy został zainicjowany przez Europejski Bank Inwestycyjny w grudniu 2010 roku. Jego celem jest wsparcie realizacji projektów w krajach objętych Partnerstwem.

zew, PAP