Pytany o sondaże, na które powołuje się PiS, a które wskazują, że partia Jarosława Kaczyńskiego wyprzedziła PO, Sikorski podkreśla, że "jest sceptyczny wobec sondaży, których nikt nie widział". - To stara śpiewka PiS-u - wiem coś, ale nie powiem - ironizuje. Dodaje jednak, że ogólnie dostępne sondaże wskazują, iż zwycięstwo PiS jest rzeczywiście możliwe. - Wobec tego każdy, kto się zastanawia: głosować czy nie, musi wiedzieć, że te wybory to nie żarty - zaznacza. I ostrzega, że w przypadku zwycięstwa PiS Polską będą rządzić ludzie, którzy "uważali, że w Smoleńsku był zamachu, mówili o bombach helowych i próżniowych, sztucznej mgle". - Ludzie, którzy uczynili z nas pośmiewisko Europy - dodaje. Mówi też o swoich typach, jeśli chodzi o ministrów rządu PiS. - Ministerstwo Gospodarki - Tadeusz Rydzyk, na edukację - Nelli Rokita, zdrowie - Joanna Szczypińska, kultura - Joachim Brudziński, finanse - Krzysztof Jurgiel, czy sport - Marzena Wróbel. No i ABW naturalnie agent "Tomek" - ironizuje.
Sikorski przypomina, że w przeszłości pisał o Jarosławie Kaczyńskim, iż ten jest "człowiekiem inteligentnym, ale mrocznym" i wróżył mu osiągnięcie sukcesu na miarę Helmutha Kohla, albo poniesienie porażki w stylu Richarda Nixona. Dziś, zdaniem Sikorskiego, Kaczyńskiemu bliżej do tego drugiego. - Cyniczne granie Smoleńskiem to gorsze niż włamanie do budynku Watergate. To próba delegitymizacji państwa polskiego. Kaczyński oskarża o zdradę wszystkich, którzy się z nim nie zgadzają. Tymczasem nikt z nas nie odmawia mu patriotyzmu - podkreśla szef resortu spraw zagranicznych. Mówiąc o strategii Kaczyńskiego Sikorski cytuje słowa Tacyta: "Czynią pustynię, a mówią o pokoju".
Minister spraw zagranicznych ostrzega, że gdyby PiS doszło do władzy Polska wplątałaby się w konflikt z Niemcami i z Rosją. - Mielibyśmy zabójczy dla nas konflikt na dwa fronty - ocenia. - Po rządach Kaczyńskiego Polska wyglądałaby jak twarz Tomasza Adamka (po walce z Witalijem Kliczko - przyp. red.) - dodaje. I wyjaśnia, że filozofia polityczna Kaczyńskiego sprowadza się do "rzucenia się na silniejszego, wrócenia do domu z pokiereszowanym obliczem i mówienia o zwycięstwie moralnym". - O potem roztkliwiać się pseudopatriotycznie nad tym, że można być pokonanym, ale pozostać niezwyciężonym - podsumowuje Sikorski.
"Gazeta Wyborcza", arb