Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej w Rzeszowie, wykluczył swój udział w debatach przedwyborczych z premierem Donaldem Tuskiem. - Nie jestem gotów dyskutować w oparach absurdu. Dyskusji na temat aresztowania autostrad, bo to nie ma żadnego sensu - powiedział. Jego zdaniem debaty przedwyborcze mają "sens wtedy, kiedy dyskutujemy merytorycznie".
- Jeśli dzisiaj Donald Tusk mówi, że my chcemy wywołać wojnę o gaz łupkowy dlatego, że nie potrafi przekonać swoich sojuszników, żeby poparli wydobycie gazu łupkowego w Polsce, a przecież ma być raport w tej sprawie w październiku i sprawa jest jak najbardziej aktualna, a on jest bezradny, bo jego poklepują po plecach, a nikt się z nim nie liczy, no to o czym rozmawiać. Konfrontować się z kolejnymi pomysłami PR-owskimi, znów pan Tusk powie, że go straszyłem pistoletem - ironizował Kaczyński.
- Przyjdzie w Polsce taki czas, że konkurować ze sobą będą poważni politycy i jeżeli ja będę dalej na scenie, to bardzo chętnie będę rozmawiał, ale nie z Donaldem Tuskiem - dodał lider PiS. Kaczyński zdecydowanie wykluczył swój udział w organizowanej 5 października przez TVP debacie liderów ugrupowań politycznych.
Kaczyński, pytany o deklarację Andrzeja Olechowskiego, który udzielił poparcia Donaldowi Tuskowi, stwierdził że "to jest bardzo smutne, ale czego spodziewać się po panu Olechowskim". A mówiąc o potencjalnej koalicji PO z Ruchem Palikota prezes PiS ocenił, że oznaczałaby ona "stoczenie się polskiego życia publicznego już nie na dno, ale jak kiedyś mówiono w kabaretach, poniżej dna".
PAP, arb