Najlepszą z kobiet okazała się triumfatorka ubiegłorocznej edycji Iwona Lewandowska (LKS Vectra DGS Włocławek) - 34.36. Na drugim miejscu, z wynikiem 36.26, uplasowała się Anna Giżyńska (niestowarzyszona, Warszawa), a na trzecim srebrna medalistka tegorocznych mistrzostw Polski w biegach przełajowych Matylda Szlęzak (KS AZS AWF Kraków) - 36.45.
Lewandowska, tegoroczna mistrzyni kraju na 10 000 m, na mecie powiedziała, że nieco zmieniona trasa nie była łatwa, a bieg utrudniał dość silny wiatr. Podkreśliła, że masowość "Biegnij Warszawo" jest wielkim atutem imprezy. - Bardzo miło widzieć taką rzeszę ludzi, którym bieganie sprawia ogromną radość - przyznała. Giżyński, który startował we wszystkich edycjach imprezy, potraktował bieg jako trening. Sportowiec podkreślił, że w tego typu zawodach najważniejsze jest, że motywują ludzi do systematycznego biegania. - Ludzie trenują regularnie, by za rok się sprawdzić i poprawić swój wynik - dodał wicemistrz Polski w maratonie.
Irena Szewińska - gość specjalny imprezy - podkreśliła, że "Biegnij Warszawo" to nie tylko rywalizacja, ale także fantastyczna zabawa i piękna promocja sportu. - Cieszę się, że Warszawa biega - dodała. Zdobywczyni siedmiu medali olimpijskich w sprincie i skoku w dal zachęcała do biegania. - Naprawdę warto biegać - i wyczynowo, ale również dla siebie. Ja zakończyłam swoją wieloletnią karierę sportową, ale dla przyjemności, dla lepszego samopoczucia, dla zdrowia chodzę pobiegać do lasu. Dzięki temu dużo lepiej się czuję - przyznała.
2 października w Warszawie można było nie tylko biegać, ale także maszerować przez pięć kilometrów. Idącą w rytm muzyki grupę ubraną na czerwono prowadził - z dachu specjalnego samochodu - czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie Robert Korzeniowski. W tym gronie był m.in. Jacek Wszoła. - Lubię biegać, ale unikam twardych nawierzchni, a szybki marsz wywołuje taki sam efekt zmęczenia jak wolny bieg, więc wolę szybko maszerować niż wolno biegać - przyznał mistrz olimpijski w skoku wzwyż z Moskwy.Uczestnicy imprezy "Biegnij Warszawo" - największego masowego biegu w Polsce - wykazali się dużą pomysłowością. Na trasie można było zobaczyć osoby w kolorowych perukach, przebranych za zwierzęta, a nawet... tatę biegnącego z kilkuletnim dzieckiem w wózku. Biegacze otrzymali na mecie pamiątkowe medale, a maszerujący - dyplomy. Limit czasu na pokonanie 10 km wynosił dwie godziny. Trasa prowadziła m.in. ul. Czerniakowską, Chełmską, Belwederską, Al. Ujazdowskimi, Wiejską i Myśliwiecką. Metę zlokalizowano na Łazienkowskiej, obok Torwaru.
PAP, arb