- Nasza Ojczyzna potrzebuje ludzi o światłych umysłach i gorących sercach, gotowych troszczyć się ofiarnie o dobro wspólne, gotowych podjąć służbę dla społeczności - powiedział w kazaniu bp Libera. Dodał, że wielu spośród tych, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 r. taką właśnie drogę podjęło. Bp Libera podkreślił, że nieznane są wszystkie okoliczności katastrofy smoleńskiej, "ale jedno jest pewne i nie może być kwestionowane - wszyscy byli oni na służbie, lecieli do Katynia z misją pamięci".
"Niech modlitwa będzie większa od różnic"
Bp Libera zaapelował o modlitwę, która sprawi, że śmierć ofiar katastrofy smoleńskiej "wbrew wszystkim trudnym i zniechęcającym doświadczeniom minionych miesięcy", przyniesie "owoce pojednania, jedności i pokoju". - Dziś tu w Trzepowie zespala nas wspólna modlitwa za tych, którzy pod Smoleńskiem stracili życie. Niech ta modlitwa będzie większa od wszelkich różnic i podziałów, także tych politycznych, jakże ulotnych i pozbawionych głębszego sensu w obliczu ostatecznych spraw, życia i śmierci - powiedział bp Libera. Według niego, "wobec głębi" takiego wydarzenia, jak katastrofa smoleńska, "wszystkie uprzedzenia i niechęci powinny zamilknąć".
"Nie możemy tak dalej żyć"
Przemawiając do uczestników uroczystości Andrzej Melak, brat prezesa Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, który zginął w katastrofie smoleńskiej, powiedział, że w Warszawie pamięć o ofiarach katastrofy smoleńskiej "jest mordowana i zapominana". - Dzięki władzom stolicy nie mamy niestety żadnego pomnika. Oddawanie czci i pamięci tym, którzy zginęli jest utrudnione i zabronione. Wstyd - oświadczył Melak. Dodał, że pamięć o ofiarach katastrofy smoleńskiej, a także o zamordowanych w 1940 r. przez NKWD polskich żołnierzach w Katyniu "nie może iść na marne".
Melak podkreślił, że Polacy, którzy chcą znać prawdę o katastrofie smoleńskiej, a także o zbrodni katyńskiej zaapelował, powinni dać temu wyraz w nadchodzących wyborów parlamentarnych i zagłosować tak, by zmienić rząd. - Bez tej prawdy nie ma szansy dla wolnej, niepodległej ojczyzny naszej ukochanej. Nie możemy tak dalej żyć - oświadczył. Melak wyraził przekonanie, że uda się ustalić prawdę o tym, "kto winien jest za to, co się stało 10 kwietnia 2010 r.". - Winni staną przed Trybunałem Stanu i przed sądami powszechnymi. Niech tak nam dopomoże Bóg - powiedział Melak.
"Są inne miejsca na polityczne mowy"
Paweł Deresz, mąż płocko-ciechanowskiej posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, zwracając się do zebranych na uroczystości zastrzegł, że nie będzie wygłaszał "żadnych politycznych mów", dla których "są inne miejsca i okoliczności". Deresz wyraził nadzieję, że dęby zasadzone w Płockim Parku Pamięci Katyń-Smoleńsk 2010 "będą przypominały, że Polska to jest jeden kraj, że nie jest to kraj podzielony, że wszyscy musimy walczyć o to, aby mówić o Polsce łącznie, wspólnie i z wielką dumą". Deresz przekazał parafii św. Aleksego urnę z ziemią z miejsca katastrofy smoleńskiej.
zew, PAP