Sukcesy spadły na mnie gwałtownie. Nachalność dziennikarzy powodowała, że były takie momenty, że miałem ochotę rzucić to wszystko w cholerę - wspomina Adam Małysz w rozmowie z Agnieszką Burzyńską z RMF FM.
Pytany jak udało mu się wygrywać pod presją marzeń i kompleksów Polaków głodnych sukcesów, Adam Małysz mówi, że sam nie do końca wie, jak to było możliwe. Wspomina, że wygrana trzech konkursów Pucharu Świata w sezonie 1996-1997 spadła na niego gwałtownie. Przyznaje, że z początku uciekał przed dziennikarzami, że wszelkie oznaki popularności działały na niego negatywnie, bo nie był na to przygotowany.
- Może ja tego na zewnątrz nie okazywałem, ale były takie momenty, że miałem już wszystkiego dosyć i chciałem wszystko rzucić w cholerę - mówi najlepszy polski skoczek wszech czasów.
Małysz ma nadzieję, że te początkowe trudności w jego stosunkach z kibicami wyją na dobre Kamilowi Stochowi, który będzie potrzebował wsparcia z ich strony. - Myślę, że kibice przede wszystkim bardzo dużo się nauczyli, bo wiem dokładnie, jak na samym początku było ze mną. Że też były takie głosy, żebym sobie dał spokój, że się nie nadaję już, a później kibice byli ze mną na dobre i na złe.
W Kamilu Stochu Małysz widzi swojego następcę. To zawodnik, który wygrał już parę razy konkursy Pucharu Świata. - To jest to zawodnik, który już wiele pokazał i pewnie jeszcze wiele pokaże - mówi. Potrzebne jest mu tylko przyjazne otoczenie, które będzie go wspierać zwłaszcza, kiedy przyjdzie spadek formy.
em, Rmf24.pl
- Może ja tego na zewnątrz nie okazywałem, ale były takie momenty, że miałem już wszystkiego dosyć i chciałem wszystko rzucić w cholerę - mówi najlepszy polski skoczek wszech czasów.
Małysz ma nadzieję, że te początkowe trudności w jego stosunkach z kibicami wyją na dobre Kamilowi Stochowi, który będzie potrzebował wsparcia z ich strony. - Myślę, że kibice przede wszystkim bardzo dużo się nauczyli, bo wiem dokładnie, jak na samym początku było ze mną. Że też były takie głosy, żebym sobie dał spokój, że się nie nadaję już, a później kibice byli ze mną na dobre i na złe.
W Kamilu Stochu Małysz widzi swojego następcę. To zawodnik, który wygrał już parę razy konkursy Pucharu Świata. - To jest to zawodnik, który już wiele pokazał i pewnie jeszcze wiele pokaże - mówi. Potrzebne jest mu tylko przyjazne otoczenie, które będzie go wspierać zwłaszcza, kiedy przyjdzie spadek formy.
em, Rmf24.pl