Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak przekonywał, że w ogóle nie można mówić o porażce PiS, bo partia osiągnęła "porównywalny rezultat do tego sprzed czterech lat". - Jeśli ktoś może mieć kłopoty, to premier Donald Tusk. Przypomnę, że cztery lata temu miał lepszy wynik, niż teraz. Jestem ciekaw, czy tam dojdzie do jakiejś oceny, weryfikacji postawy premiera Tuska - powiedział. Europoseł PiS Ryszard Czarnecki zapewnił, że "na pewno w PiS nie będzie polowania na czarownice".
Sztab ocenił kampanię
Nieoficjalnie wiadomo, że już w poniedziałek zebrał się sztab wyborczy PiS, który przeanalizował wyniki wyborów. Według jednego z uczestników spotkania szef PiS Jarosław Kaczyński nie krytykował kampanii ani działania sztabu. - Pewnie jakieś rozliczenie będzie, ale nie wiadomo jakie - powiedział inny, pragnący zachować anonimowość, poseł PiS. Według rozmówcy PAP, z pewnością "ofiarą" rozliczeń nie padnie szef sztabu wyborczego europoseł Tomasz Poręba. - Żadna krzywda go nie spotka, to jest człowiek prezesa i karać go, to jakby karać własną rękę - podkreślił.
Ziobro ma problem
Paradoksalnie skutki przegranej kampanii mogą ponieść osoby bezpośrednio w nią nie zaangażowane - przede wszystkim wiceprezes PiS Zbigniew Ziobro. Nieoficjalnie politycy PiS stawiają mu zarzuty nielojalności podczas kampanii wyborczej. - Dużo osób wkurzył w czasie kampanii wyborczej - zaznaczył jeden z posłów PiS. Jak tłumaczył, podczas kampanii wyborczej Ziobro "grał na swoją bramkę", popierając w terenie jedynie swoich kandydatów, czym bardzo wiele osób sobie zraził, a nastrój w partii jest mu raczej nieprzychylny.
Jak wynika z rozmów z politykami PiS, nie ma w ogóle mowy o tym, aby osłabiony Ziobro zagroził teraz Kaczyńskiemu. - Gdyby Ziobro coś chciał zrobić przeciwko Kaczyńskiemu, na drugi dzień by go nie było" - powiedział jeden z posłów PiS. Nie wykluczył jednak, że Ziobro może taką akcję podjąć. - Wszystko jest tak przygotowane, aby Zbigniew Ziobro za bardzo głowy nie podniósł - zaznaczył.
Ziobro? Nie ma. Kempa? Nie ma. Kurski? Też nie ma
Ziobro ani politycy zaliczani przez media do jego "frakcji" w PiS (m.in. Jacek Kurski, Beata Kempa, Arkadiusz Mularczyk) nie byli obecni podczas wieczoru wyborczego PiS w niedzielę. Jak dowiedziała się PAP od członków kierownictwa partii, w ostatnich dniach przed wyborami niektórzy z nich otwarcie krytykowali sposób prowadzenia kampanii.
Co dalej z Hofmanem?
Nie wiadomo, jaki los czeka rzecznika PiS Adama Hofmana, który już w niedzielę wieczorem powiedział, że oddaje się do dyspozycji prezesa partii. Według jednego z rozmówców PAP z kierownictwa partii, jeśli ktoś musiałby ponieść odpowiedzialność za przegraną, to degradacja Hofmana byłaby najprostsza. Nie zagroziłaby bowiem spójności partii. Z kolei inny ważny polityk PiS twierdzi, że Hofman jest ceniony przez Kaczyńskiego jako rzecznik i nie ma mowy, aby przestał pełnić tę funkcję.
Kaczyński zostaje
Politycy PiS zapewniają też, że mimo kolejnych przegranych wyborów, nie ma mowy o odejściu Kaczyńskiego z fotela prezesa partii. - PiS to Jarosław Kaczyński, bez niego nie ma PiS - uważają. Sam Kaczyński pytany o swoją przyszłość w partii po kolejnych przegranych wyborach, odparł, że "to jest sprawa mojej partii". - Takiej kwestii nie ma - ucina temat Błaszczak.
Na razie nie mówi się też o żadnych zmianach w klubie. Błaszczak powiedział w Sejmie dziennikarzom, że będzie chciał ponownie pełnić funkcję szefa klubu. - Wszystko w rękach moich koleżanek i kolegów" - dodał. Pytany, czy PiS ponownie wystawi Marka Kuchcińskiego na stanowisko wicemarszałka Sejmu, odparł, że rozmowy na ten temat są jeszcze przedwczesne. Podkreślił, że bardzo wysoko ocenia pracę Kuchcińskiego w Prezydium Sejmu.
Według jednego z polityków z kierownictwa PiS, Jarosław Kaczyński przyjął rezultat wyborów - zwłaszcza dobry wynik Ruchu Palikota - "z dużym niesmakiem" i ma świadomość, że "będzie trudno".pap, ps