PSL jest gotowe zrezygnować z Ministerstwa Pracy. Waldemar Pawlak w zamian mógłby obsadzić resort infrastruktury lub środowisko połączone z energetyką – dowiedział się "Wprost".
Z naszych informacji wynika, że lider Ludowców podczas wczorajszego spotkania z Donaldem Tuskiem zaproponował, by PSL objęło ministerstwa gospodarki, rolnictwa oraz infrastruktury (lub ewentualnie samego transportu, gdyby premier zdecydował się na wydzielenie budownictwa) lub środowiska połączonego z energetyką. – Rozmowa zatrzymała się na tym etapie. Nie doszła do personaliów, choć jest oczywiste, że na dwa pierwsze stanowiska kandydatami byliby Pawlak i Marek Sawicki. Najciekawsze jest jednak to, że PSL nie upiera się przy obsadzie resortu pracy – twierdzi osoba znająca przebieg spotkania. Ministerstwem Pracy do tej pory kierowała Jolanta Fedak, która nie dostała się do Sejmu. Mówi się, że w nowej kadencji mogłaby zostać wojewodą lubuskim lub szefową któregoś z rządowych urzędów.
Kto w takim razie mógłby zostać w nowym rządzie ministrem pracy? Polityk PO: – Jedynym możliwym kandydatem wydaje się dziś Michał Boni. Teoretycznie można by też sięgnąć po Bartosza Arłukowicza, który uzyskał bardzo dobry wynik w wyborach. W Kancelarii Premiera panuje jednak przekonanie, że powierzenie mu polityki rodzinnej niebezpiecznie by go wzmocniło. Istnieje obawa, że zbudowałby sobie taką pozycję jak Lech Kaczyński w rządzie Jerzego Buzka. A tego nikt nie chce.
Michał Krzymowski