- Grzegorz Schetyna nigdy nie ukrywał, że jest politykiem ambitnym. Jest moim bardzo bliskim przyjacielem i współpracownikiem, ale także aspirował wielokrotnie do roli konkurenta i lidera wewnętrznej opozycji. I ma do tego prawo - podkreślił Tusk. Premier dodał jednocześnie, że najważniejsze jest teraz dla niego, aby strzec Polskę przed kryzysem. - Wszyscy musimy mieć pewność, że każdy bez wyjątku pracuje na rzecz sprawnego działania, sprawnego rządzenia - podkreślił. - Musi to być ekipa, gdzie nie ma żadnych wątpliwości, że wszyscy służą jednemu celowi. Interesowi Polski muszą być podporządkowane ambicje wszystkich bez wyjątku - zaznaczył Tusk dodając, że "w najbliższym czasie instytucje nie mogą ze sobą konkurować". - To jest dla mnie sytuacja bezsporna - podsumował.
Mówiąc o rekomendacji dla Ewy Kopacz na stanowisko marszałka Sejmu Tusk oświadczył, że odrzuca pojawiającą się argumentację, według której kobieta nie powinna kierować pracami Sejmu. - Uważam za właściwie niestosowne sugerowanie, że jeśli ktoś ma być sprawny, albo ma mieć silną pozycję, to musi być to facet. Naprawdę tak nie jest i poznałem w pracy bardzo wiele urzędników-kobiet, które mają bardzo silną rękę i potrafią rządzić lepiej niż mężczyźni - przekonywał Tusk. Szef rządu podkreślił, że jego doświadczenie pokazuje, iż płeć nie odgrywa żadnej roli, jeśli chodzi o wartość sposobu działania. - Jestem przekonany, że minister Kopacz spokojnie da sobie radę także w tej nowej roli, jeśli oczywiście Sejm ją zaakceptuje, jeśli zostanie wybrana - zastrzegł.
Z kolei sam Schetyna stwierdził, że "minister Kopacz na pewno będzie dobrym marszałkiem". - Jestem o tym przekonany - powiedział. Schetyna nie chciał ujawnić, jakiego stanowiska będzie się domagał dla siebie. - Zobaczymy, wszystko przed nami - powiedział przed wyjazdem na spotkanie z Tuskiem.
PAP, arb, ps, tvn24