Sąd I instancji w zeszłym roku, a teraz także Sąd Apelacyjny w Warszawie, uznał rację FOZZ w likwidacji i prawomocnie nakazał Żemkowi zapłatę także tej kolejnej kwoty. To jeden z ostatnich procesów o zapłatę przeciwko Żemkowi, dotyczący afery FOZZ. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Teresa Mróz tłumaczyła, że sąd karny rozstrzygnął przede wszystkim to, że Żemek zawinił, a FOZZ prawidłowo wyliczył różnicę w kursach walut i ma prawo także do tej dodatkowej zapłaty. Problem jednak w tym - jak mówiła po wyroku likwidatorka FOZZ - że z zasądzonej kwoty Żemek jak dotąd spłacił jedynie kilkaset zł. - Zaczął płacić po 100 zł miesięcznie, gdy rozpoczął starania o warunkowe przedterminowe zwolnienie, i usłyszał, że jak dotychczas nie okazał żadnej skruchy i torpeduje postępowanie egzekucyjne - powiedziała Stanaszek.
Według wyliczeń FOZZ w likwidacji, prywatny majątek Żemka, jaki udało się dotąd ujawnić, wart jest około kilkunastu mln złotych, ale jego egzekucja przebiega z oporami, bo Żemek zaskarża praktycznie każdą decyzję zapadłą w jego sprawie. - A likwidacja FOZZ będzie trwała tak długo, aż końca dobiegną wszystkie postępowania egzekucyjne - wyjaśniła Stanaszek. Komornicze egzekucje i licytacje zarekwirowanego Żemkowi majątku trwają od lat 90-tych.
Sprawę FOZZ okrzyknięto mianem największej afery III RP. Według prokuratury, w latach 1989-1990 afera spowodowała 350 mln zł strat - sądy uznały, że straty wynoszą co najmniej 134 mln zł. Aferę wykryła NIK. Prokuratura wszczęła śledztwo w 1991 r. Akt oskarżenia przekazano sądowi w 1993 r., ale sąd odesłał sprawę prokuraturze. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w 1998 r. Proces zaczął się w grudniu 2000 r. Rok później został przerwany, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera. Ponowny proces - pod przewodnictwem sędziego Andrzeja Kryże, późniejszego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS - ruszył we wrześniu 2002 r. Kryże w rekordowym terminie przesłuchał świadków i w marcu 2005 r. ogłosił wyrok - przed terminem przedawnienia, na co dawano mu małe szanse. Sąd uznał, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu - którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70-tych i 80-tych. - zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem.
PAP, arb