Jak zaznaczył, nie chce wymieniać żadnych nazwisk, bo sam nie ma jeszcze swojego faworyta. - Każdy z nich, i Leszek Miller, i Ryszard Kalisz, ale też politycy młodszego pokolenia, mają swoje wady i zalety. Są wartością dodaną dla SLD i powinni być w partii, tak jak i ja zamierzam być aktywnym członkiem partii. Ale nie chciałbym już brać odpowiedzialności, bo już jej nie dźwignę - powiedział Janik.
Pytany o pomysł prawyborów w SLD, Janik mówił, że „każdy pomysł jest dobry, który nie pozwoli wojsku rozejść się do domu", i który "wesprze więzi wewnątrzpartyjne ostatnio mocno nadwyrężone”. - W tej partii liczba oburzonych bądź obrażonych, chcący lub niechcący przez kierownictwo, jest nie mała. Moim zdaniem każde przedsięwzięcie, które pozwoli zachować spoistość tej grupy, jest dobre. Może właśnie bezpośrednie wybory przewodniczącego - powiedział Janik.
Dzień po wyborach parlamentarnych, w których SLD zdobył 8,24 proc. głosów - najmniej spośród ugrupowań, które dostały się do Sejmu - szef Sojuszu Grzegorz Napieralski zapowiedział, że na początku nowej kadencji Sejmu zwoła posiedzenie Rady Krajowej Sojuszu. Przedstawiony ma być wtedy kalendarz przygotowań do kongresu, który wybierze władze partii. Napieralski zadeklarował, że nie będzie ubiegał się o stanowisko szefa SLD. Według rzecznika SLD Tomasza Kality, kongres odbędzie się najpóźniej w styczniu.
zew, PAP