Nowy dyrektor imprezy Michele Acquarone, który zastąpił krytykowanego za ekstremalnie trudne warunki tegorocznej rywalizacji Angelo Zomegnana, zaproponował - jak podkreślają komentatorzy - "bardziej ludzką trasę", z ciekawym i wymagającym finałem. Wyścig prawdopodobnie rozstrzygnie się na trzech ostatnich etapach. Dwa z nich kończyć się będą podjazdami w Dolomitach - na Alpe di Pampeago oraz na Stelvio. Ostatnia próba to jazda indywidualna na czas w Mediolanie na dystansie 31,5 km.
Zaproszony do Mediolanu na uroczystą prezentację trasy zwycięzca tegorocznego Giro Hiszpan Alberto Contador nieco popsuł humory organizatorom, oświadczając, że za rok nie będzie bronić różowej koszulki. - Moje priorytety są inne. Przede wszystkim Tour de France, który chcę wygrać po raz czwarty. Nigdy nie należy mówić nigdy, ale za rok nie pojadę w Giro. Zobaczycie mnie we Włoszech na wyścigu Tirreno-Adriatico - powiedział Contador.
Program startów Hiszpana zależy jednak od Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, który w listopadzie ma zająć stanowisko w ciągnącej się miesiącami sprawie pozytywnej kontroli antydopingowej w Tour de France 2010. Po jednym z etapów w próbce moczu Contadora wykryto wówczas ślady clenbuterolu. Kolarz twierdzi, że był to efekt spożycia skażonej tym środkiem wołowiny.
zew, PAP