- Michalewicz oraz prokurator generalna zrezygnowali z prawa do złożenia skargi, więc dziś decyzja sądu nabrała mocy prawnej - podała rzeczniczka sądu okręgowego Martina Lhotakova. Sąd - według niej - miał kilka powodów do odmówienia ekstradycji. Jak uzasadniał - tłumaczyła - Praga nie może zgodzić się na wydanie Michalewicza, gdyż otrzymał on w Czechach azyl polityczny, a postępowanie, które przeciw niemu toczy się na Białorusi, ma "wyłącznie polityczny charakter". Obawiano się - dodała rzeczniczka - że zarówno przebieg postępowania karnego, jak i ewentualna kara więzienia, nie spełniałyby postanowień Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Sąd okręgowy w Pradze miał także "uzasadnione obawy", że Michalewicz byłby na Białorusi prześladowany za swoje poglądy polityczne - zaznaczyła Lhotakova.
Białoruska KGB zatrzymała Michalewicza po demonstracji w Mińsku w dniu wyborów prezydenckich 19 grudnia 2010 roku, które białoruska opozycja uznała za sfałszowane na korzyść urzędującego prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Władze postawiły mu oraz kilkudziesięciu innym osobom zarzuty zorganizowania masowych zamieszek, w trakcie których doszło do napaści na funkcjonariuszy służb państwowych i zniszczenia majątku o wartości kilkunastu milionów białoruskich rubli.
Przez około 2 miesiące trzymano go w areszcie. Po wyjściu na wolność opozycjonista ogłosił, że był torturowany. Ogłosił też publicznie, że aby wydostać się z aresztu, podpisał zobowiązanie do współpracy z KGB, ale je zrywa. W nocy z 13 na 14 marca, wbrew wydanemu przez władze zakazowi wyjazdu z kraju, Michalewicz opuścił Białoruś. Przez Polskę przedostał się do Czech, gdzie około tygodnia po przybyciu otrzymał azyl polityczny.
zew, PAP