Tusk dodał, że efektem polskiej prezydencji powinien być rozwój rynku wewnętrznego, a "jednym z instrumentów rozwoju rynku wewnętrznego może być sensowne wykorzystanie budżetu UE do budowy wielkiego projektu, jakim jest naprawdę konkurencyjna Europa". - Konkurencyjna także w perspektywie następnych kilkunastu, kilkudziesięciu lat - dodał. - Wzrost gospodarczy to główny powód, dla którego odrodzi się zaufanie do UE. Tego zaufania do UE brakuje dzisiaj bardziej wewnątrz Unii niż na zewnątrz - podkreślił szef polskiego rządu.
Jaki budżet - taka Unia
Premier Tusk ocenił też, że kształt nowego budżetu UE zdecyduje o kształcie całej wspólnoty. - Decyzje o naszych pieniądzach będą prawdziwym termometrem europejskości naszych zachowań - zaznaczył. - Nie deklaracje, nie slogany, ale te najtrudniejsze decyzje, bo decyzje o naszych pieniądzach będą prawdziwym termometrem europejskości naszych zachowań. Słowa niewiele kosztują, natomiast decyzje o tym, ile pieniędzy z własnych kieszeni przeznaczymy na wspólnotę, one będą świadczyły o tym, na ile serio traktujemy nasze wspólnotowe ambicje - dodał szef polskiego rządu. Premier zaznaczył też, że budżet Unii to wszystkie polityki unijne, wszystkie zadania unijne wyrażone w języku finansów.
Tusk oświadczył jednocześnie, że należy poważnie traktować zobowiązania, jakie zawarto w Traktacie Lizbońskim. - Chyba, że sami siebie będziemy traktowali jak niepoważnych ludzi, którzy jeszcze niedawno świętowali podpisanie - po wieloletniej dyskusji najważniejszego aktu prawnego w dziejach nowożytnej Europy - a już kilkanaście miesięcy później niektórzy uważają, że zapisy Traktatu Lizbońskiego mają być pustymi sloganami - dodał. Zaznaczył też, że to właśnie dlatego szczególnie trzy unijne polityki: spójności, Wspólna Polityka Rolna i Europejska Polityka Sąsiedztwa są pod "naszą szczególną opieką".
Tusk i KE jednym głosem o budżecie
- Jestem rzecznikiem budżetu w proporcjach opisanych w projekcie Komisji Europejskiej - zadeklarował Tusk. - Wszyscy rozmawiamy dzisiaj głównie o kryzysie gospodarczym i finansowym. Rozumiem, że w tej atmosferze muszą się pojawiać głosy o konieczności ograniczenia budżetu Unii Europejskiej. Rozumiem, że te głosy padają, co nie znaczy, że je akceptuję. Trzeba te głosy potraktować poważnie, ponieważ dzisiaj dzisiaj w Europie każdy będzie oglądał pojedyncze euro, złotówkę, koronę, funta, pięć razy, zanim wyda - dodał polski premier. - Dlatego będąc rzecznikiem budżetu w proporcjach opisanych mniej więcej w projekcie Komisji Europejskiej, muszę czuć się odpowiedzialny, by przekonująco opisać potrzeby, wagę projektów, na które chcemy wydawać pieniądze. Bez akceptacji, zrozumienia, że to są dobrze wydane pieniądze, możemy przegrać batalię z egoizmami, co będzie oznaczało redukcję budżetu. W naszym przekonaniu będzie to oznaczało redukcję siły Europy i oznaczało redukcję głównego źródła siły Europy, jakim jest solidarność - przedstawił swój punkt widzenia Tusk.
Tusk zaznaczył, że podczas kryzysu należy wzmacniać narzędzia budujące europejską solidarność, a nie ją osłabiające. Przypomniał, że budżet Unii to "raptem dwa procent z kawałkiem wszystkich europejskich wydatków". - Trzeba unieważnić obłudne, pełne hipokryzji argumenty, że pieniądze wydawane w ramach budżetu europejskiego, to są wydatki, które mogą wzmocnić zjawiska kryzysowe lub mogą być źródłem zjawisk kryzysowych. To nieprawda - podkreślił. Premier dodał, że mądrze wydawane środki europejskie są najlepszą obroną przed kryzysem.
Zdaniem Tuska głos parlamentów narodowych powinien być brany pod uwagę w sprawie kształtu nowego budżetu UE. - Potrzebna jest mocna, demokratyczna legitymacja, szczególnie w sytuacji, kiedy Komisja proponuje powrót do większej autonomii finansowania budżetu poprzez nowe środki własne. Ten pomysł ważny, dla wielu kontrowersyjny, będzie miał szanse powodzenia i będzie dobrze skonstruowany, jeżeli zyska legitymację ze strony państw członkowskich i ich obywateli - przekonywał.
"Duży budżet - tani budżet"
- Jeśli będziemy liczyli w perspektywie lat i dziesięcioleci, to okaże się, że duży budżet europejski, mądrze zaprogramowany jest najtańszym i najoszczędniejszym sposobem wydawania pieniędzy - stwierdził Tusk. - Skoro coraz więcej inwestycji, w tym inwestycji strukturalnych, ma wymiar ogólnoeuropejski, podporządkowane są logice ogólnoeuropejskiej, a nie egoistycznej, narodowej, to tym taniej będzie to wszystko zbudować, jeśli będziemy używali pieniędzy wspólnotowych i technik wspólnotowych - tłumaczył szef polskiego rządu.
- Nie powinniśmy ograniczać dyskusji, ile i na co wydawać. Powinniśmy porozmawiać o wpływach do unijnego budżetu, w tym m.in. o podatku od transakcji finansowych. Ojcowie założyciele chcieli, by UE była finansowana z własnych dochodów. Rzeczywistość skorygowała te plany. Dochody UE z roku na rok zmniejszają się. Prawie 80 proc. budżetu jest finansowane z bezpośrednich wpłat państw członkowskich. Dlatego uważam, że Komisja ma rację, rozpoczynając dyskusję o przyszłym finansowaniu budżetu europejskiego. Wiemy, że to będzie dyskusja trudna, ale nikogo byśmy tu nie zapraszali do łatwych dyskusji - stwierdził Tusk. - Jeśli konkurencyjność UE w skali globalnej ma być faktem, musimy mówić jednym głosem; musimy być coraz bardziej spójni politycznie, ekonomicznie i społecznie - dodał premier. - Jeśli będziemy liczyli to w perspektywie miesięcy, to będzie wydawało się to drogie. A po to jesteśmy na tej sali, by myśleć w perspektywie lat i dziesięcioleci. Okaże się, że duży budżet europejski, mądrze zaprogramowany jest najtańszym i najoszczędniejszym sposobem wydawania pieniędzy - podsumował szef polskiego rządu.
Premier dodał, że jeśli poważnie traktujemy potrzebę budowana jednolitego rynku wewnętrznego, to konsekwencją takiego myślenia muszą być inwestycje w infrastrukturę, umiejętności obywateli, innowację. Przekonywał, że to będzie możliwe tylko wtedy, kiedy będziemy wydawali europejskie, wspólnotowe pieniądze. Zaznaczył też, że konkurencyjność w UE będzie faktem, jeśli oprze się na wspólnym rynku wewnętrznym Unii. - Rynek wewnętrzny jest prawdziwym fundamentem integracji europejskiej. Nie będzie runku wewnętrznego, jeśli nie będzie realnych inwestycji, szczególnie infrastrukturalnych - przekonywał.
- Rynek bez barier, dostępny dla wszystkich wymaga dziś zasilania europejskimi pieniędzmi - podkreślił Tusk. - Walka z kryzysem to musi być pokonanie tego pozornego paradoksu - tzn. wzrost przy jednoczesnych odpowiedzialnych oszczędnościach i dyscyplinie finansowej. Innej drogi dla Europy nie ma - dodał."Europejczycy o problemach będą dyskutować na ulicach..."
- Nie jestem naiwnym optymistą, oczywiście nie jest tak, że miliony Europejczyków dyskutują w swoich domach przy kolacji o wieloletnich ramach finansowych, ale już o skutkach złych decyzji będą na pewno dyskutować w domach i na ulicach, tak jak to się dzieje w niektórych państwach już dzisiaj - podsumował Tusk.
PAP, arb