"Gdzie zatrzyma się żywioł kryzysu finansowego, który w ciągu dziesięciu miesięcy zabrał już pięciu szefów rządu? Irlandczyk Brian Cowen, Portugalczyk Jose Socrates, Słowaczka Iveta Radiczova, Grek Jeorjos Papandreu i Włoch Silvio Berlusconi padli kolejno pod ciosami gwałtownego ataku, którego nie potrafili na czas dostrzec lub powstrzymać" - zaznacza "Liberaton". Gazeta prognozuje, że za dziesięć dni podczas przedterminowych wyborów w Hiszpanii "premier tego kraju Jose Luis Zapatero z pewnością dołączy do tej fatalnej listy". W kontekście kryzysu media nad Sekwaną dodają, że także prezydent Nicolas Sarkozy "musi stawić czoło najwyższej niepopularności, jaka kiedykolwiek spotkała głowę państwa w czasach V Republiki".
W podobnym tonie jest utrzymany artykuł francuskiego dziennika ekonomicznego "Les Echos". "Rynki popchnęły Berlusconiego do odejścia. Pozbawiony wiarygodnego planu odbudowania finansów publicznych - nie wspominając o jego rozmaitych wybrykach - włoski premier stał się jednym z czynników niestabilności i chaosu" - twierdzi gazeta. Z kolei centroprawicowy dziennik "Le Figaro" zauważa z kolei, że "odejście Berlusconiego nie załatwi wszystkiego" i że problemem może być znalezienie sukcesora, który uspokoi rynki i przywróci krajowi utraconą za rządów "Il Cavaliere" wiarygodność.
Podsumowując epokę włoskiego przywódcy, francuskie gazety prześcigają się w jego zjadliwej krytyce. Według "Le Figaro", Berlusconi stał się w ostatnich latach "karykaturą samego siebie, ucieleśnieniem upadku pewnej europejskiej elity, równie zachłannej, co egocentrycznej". "Liberation" pisze wręcz o "zmierzchu pyszałka" i "lubieżnego błazna". Narodziny i kres fenomenu Berlusconiego analizuje także "Le Monde". "Przez długi czas Silvio Berlusconi szczycił się tym, że potrafił jednoczyć Włochów, a oni sami chcieli wierzyć, że każdy z nich ma w sobie coś z >Silvia<" - pisze gazeta. "Le Monde" dodaje, że w ostatnich latach to "zwierciadło pękło", przede wszystkim pod wpływem kryzysu gospodarczego i niedotrzymanych obietnic uzdrowienia tego stanu przez premiera. "Pozbawieni swojego >wzoru< czy >wroga< Włosi będą musieli teraz zwrócić się ku sobie samym, aby wytłumaczyć własną specyfikę, która, pod wieloma względami, wygląda na zbiorową anomalię" - podsumowuje "Le Monde".
PAP