Wystarczy batalion
- Portugalskie wojsko ma wystarczająco dużo władzy, aby doprowadzić do kolejnego przewrotu. Nastroje w szeregach oficerów i żołnierzy nie są najlepsze, a to nie wróży nic dobrego - powiedział Saraiva de Carvalho. W jego ocenie warunki do przeprowadzenia zamachu stanu w sytuacji dużego niezadowolenia w szeregach armii sprzyjają zamachowi stanu. - W praktyce nie jest on trudny do przeprowadzenia. Wystarczy 800-osobowa grupa żołnierzy, aby dokonać tego, co udało nam się w 1974 r. - dodał.
"Przewrót niewiele zmienił"
Saraiva de Carvalho, będący legendą portugalskiej rewolucji, negatywnie ocenił ostatnie 37 lat rządów w Portugalii. - Przewrót niewiele zmienił. Straciliśmy ogromne szanse, jakie postawiła przed nami historia. Szczególnie źle oceniam naszych polityków, którzy bardziej dbali o własne interesy niż o dobro wspólne. Gdybym wiedział, że takie owoce przyniesie kierowany m.in. przeze mnie przewrót, nigdy nie wziąłbym w nim udziału - oświadczył.
Zdaniem przywódcy rewolucji goździków, aby uniknąć napięć na linii rząd-armia, premier Pedro Passos Coelho będzie musiał być elastyczny w negocjacjach z kierownictwem sztabu generalnego, który źle ocenia planowane na 2012 r. cięcia w armii.
W rządowym projekcie budżetowym na przyszły rok przewidziano, że z portugalskiej armii odejdzie ok. 18 tys. osób. Oczekuje się również utraty wakacyjnego i bożonarodzeniowego dodatku w wysokości miesięcznej pensji dla tych, którzy zarabiają powyżej 1000 euro.
Rewolucja goździków
Otelo Saraiva de Carvalho był jednym z czterech oficerów, którzy w lutym 1974 r. utworzyli konspiracyjny Ruch Sił Zbrojnych (MFA). Dwa miesiące później, 25 kwietnia, zainicjował on bunt w armii, który doprowadził do udanego zamachu stanu. W wyniku bezkrwawego zamachu stanu, tzw. rewolucji goździków, obalony został w 1974 r. autorytarny reżim salazarystów. Osłabienie sytuacji gospodarczej Portugalii w wyniku przewlekłej wojny kolonialnej w Afryce było głównym powodem niezadowolenia społeczeństwa i buntu w siłach zbrojnych, które w efekcie doprowadziły do upadku dyktatury następcy Antonio Salazara, Marcelo Caetano.
zew, PAP