Merkel ponownie zażądała takich zmian w traktacie UE, które pozwolą skuteczniej egzekwować od krajów członkowskich przestrzeganie zasad dyscypliny budżetowej. - Chcemy mechanizmu automatycznych sankcji, możliwości interweniowania w przypadkach, gdy ktoś łamie Pakt Stabilności i Wzrostu. Chcemy, by istniała możliwość zaskarżenia takich krajów przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości - powiedziała. - Te słabości Traktatu Lizbońskiego naprawdę muszą zostać poprawione - dodała. - Zadziwiające jest to, że zarówno rynki, jak i polityka przez 10 lat nie dostrzegły tego, co dzieje się w strefie euro. Przez wiele lat można było się zadłużać, bez obaw przed sankcjami ze strony rynków czy sankcjami wynikającymi z Paktu Stabilności i Wzrostu. Do strefy euro przyjmowano kraje, o których wielu wiedziało, że nie spełniają kryteriów. Również Niemcy naruszyły Pakt Stabilności i Wzrostu, doprowadzając do jego osłabienia - przypomniała niemiecka kanclerz, apelując o naprawienie błędów i zaniedbań przeszłości.
Przekonywała też, że Niemcy potrzebują UE, na której opiera się niemiecki dobrobyt. - Tylko razem możemy też bronić naszych wartości - dodała. - Euro jest czymś więcej niż tylko wspólną walutą. Jest symbolem europejskiej jedności, a także stało się symbolem panującego od pół wieku pokoju, dobrobytu i wolności. Dlatego zawsze powtarzam: Jeśli upadnie euro, upadnie Europa. Temu chcemy zapobiec - dodała. Niemiecka kanclerz opowiedziała się również za wprowadzeniem podatku od transakcji finansowej - nawet w samej strefie euro, jeśli nie uda się przekonać do tego innych krajów. Ponownie odrzuciła pomysł wprowadzenia wspólnych obligacji strefy euro.
pap, ps