Wiele miejsca w gazetce poświęca się sprawom kultury. W jednym z numerów znalazła się m.in. recenzja filmu "1920 Bitwa Warszawska". Okazuje się, że to przepisana z błędami recenzja, zamieszczona pierwotnie w jednym z wrześniowych wydań tygodnika "Polityka".
- Nie wiedziałem. Pisali to moi współpracownicy, zaraz to sprawdzę – broni się poseł PiS. Asystent posła Andrzej Pruś przyznaje, że gazeta jest nowym projektem i popełniane są jeszcze błędy. - Poseł Lipiec tak naprawdę nie czyta książek, nie ogląda filmów czy nie słucha płyt, których recenzje znalazły się w naszej gazetce - zaznacza Pruś. Obiecuje jednocześnie, że w kolejnym numerze znajdzie się sprostowanie.
To jednak nie jedyne "nieświadome zapożyczenie", jakiego dopuściło się wydawnictwo. W felietonie dotyczącym Święta Niepodległości Lipiec posługuje się zwrotami do złudzenia przypominającymi sformułowania Normana Daviesa z "Bożego Igrzyska". - Rozumiem, że pan poseł chce uchodzić za recenzenta, dziennikarza. Może nie wie o tym, że zwyczajowo uchodzi wspomnieć o oryginalnym autorze – ironizuje Piotr Zmelonek, dyrektor wydawniczy "Polityki", którego cytuje "GW".
MW, "Gazeta Wyborcza"