Rządzący od 2004 roku socjaliści, którzy niemal na pewno stracą władzę, krytykowani są za to, że początkowo zaprzeczali, że Hiszpanię również ogarnia globalny kryzys finansowy, potem zaś reagowali na niego chaotycznie. Dopuścili też do zapaści rynku nieruchomości, który napędzał hiszpański wzrost gospodarczy przez niemal całą dekadę - wyjaśnia AP. Agencja dpa napisała we wtorek, że gdy załamał się rynek nieruchomości, Hiszpania - w odróżnieniu od Irlandii - nie zdecydowała się na ujawnienie "toksycznych kredytów" w bilansach banków. Instytucje finansowe obawiają się, że części kredytów nie odzyskają. W konsekwencji kredytów zaczęto udzielać bardzo ostrożnie. To z kolei sprawiło, że gospodarka nie rośnie, ponieważ brakuje pieniędzy na inwestycje. A bez wzrostu gospodarczego nie zmniejszy się liczba bezrobotnych.
Dochody hiszpańskich gospodarstw domowych spadły w tym roku o 4,4 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Pięć milionów Hiszpanów nie ma pracy. W 1,3 mln rodzin żadna osoba nie pracuje. Wskaźnik bezrobocia wynosi prawie 22 proc. i jest zdecydowanie najwyższy w całej Unii Europejskiej. AP przypomina też, że koszty hiszpańskiego długu są niebezpiecznie wysokie z powodu "zainfekowania" Hiszpanii kryzysem strefy euro. Jeśli Rajoy zwycięży, jego sytuacja będzie nie do pozazdroszczenia - pisze AP. Czeka go dylemat: jak zredukować deficyt budżetowy, by przywrócić zaufanie inwestorów, co obniżyłoby koszty kredytów, nie obniżając wydatków, a przy tym nie podnosząc podatków do poziomu, który wyhamowałby wzrost i tak już spowolnionej gospodarki, a potem pogrążył Hiszpanię w kolejnej recesji.
Dotychczasowy premier Hiszpanii Jose Luis Rodriguez Zapatero przeforsował w minionym roku oszczędności wynoszące 10 miliardów euro. Zapłacił za to spadkiem popularności. Rajoy będzie musiał - zdaniem ekspertów - oszczędzić trzy razy więcej, by dotrzymać zobowiązań przewidujących redukcję deficytu budżetowego w 2012 roku do 4,4 proc. PKB - podała we wtorek agencja dpa. AP pisze, że kandydat socjalistów, były minister spraw wewnętrznych Alfredo Perez Rubalcaba, otwarcie kwestionował w debatach przedwyborczych gotowość Rajoya do podjęcia tak drastycznych działań. Zarzucał też kandydatowi konserwatystów, że skrywa przed wyborcami plany bolesnych reform.
"Gdyby powiedział pan, co ma na myśli, nawet zwolennicy nie głosowaliby na pana" - mówił Rubalcaba do swego adwersarza. AP zwraca uwagę, że Rajoy w istocie unikał konkretów podczas kampanii wyborczej, by nie odstraszać wyborców. "Będziemy musieli być dzielni, ale też ostrożni" - powiedział prawdopodobny zwycięzca wyborów dziennikowi "El Mundo".
pap