Oburzeni nie dali rady zablokować giełdy w NY

Oburzeni nie dali rady zablokować giełdy w NY

Dodano:   /  Zmieniono: 
Oburzonym nie udało się zablokować nowojorskiej giełdy (fot. Nathan Meijer) 
Około tysiąca demonstrantów ruchu Okupuj Wall Street (OWS) przeciw nierównościom społecznym zebrało się na dolnym Manhattanie, próbując dostać się w pobliże gmachu nowojorskiej giełdy i zablokować do niej dostęp.
Demonstranci przemaszerowali ulicami od pobliskiego parku Zuccotti, ale do blokady giełdy nie doszło, bo budynek chroniły metalowe zapory i kordon funkcjonariuszy ustawiony tam od godz. 7 rano. Kilkanaście osób aresztowano. Do blokady miało dość w dniu, w którym upływają dokładnie dwa miesiące od początku protestów. Zaczęły się 17 września w Nowym Jorku i  wkrótce rozszerzyły się na całą Amerykę oraz wiele innych krajów.

Na polecenie burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloomberga na początku tego tygodnia policja zlikwidowała obozowisko OWS w parku Zuccotti, gdzie uczestnicy protestu utworzyli miasteczko namiotowe. Następnego dnia znowu zebrali się oni w tym samym miejscu.

Działacze ruchu zapowiedzieli na wieczór (polskiego czasu) demonstracje na stacjach metra. Wezwali nowojorskich studentów, by zebrali się na placu Union Square na wiecu solidarności z  ruchem "99 procent". Podobne demonstracje odbywają się także w innych miastach. Policja dokonuje prewencyjnych aresztowań wśród protestujących. W Dallas w stanie Teksas policja usunęła w nocy protestujących z  obozowiska w pobliżu miejscowego ratusza.

Środowiska konserwatywne ostro potępiają demonstrantów, a prawicowe media nagłaśniają wszelkie przypadki stosowania przemocy i wykroczenia przeciw porządkowi publicznemu na zajmowanych przez nich placach.

Ruch Okupuj Wall Street powstał pod hasłami zmniejszenia rosnących nierówności dochodów w USA i ukarania banków za nadużycia, które doprowadziły do kryzysu w 2008 roku i globalnej recesji. OWS twierdzi, że reprezentuje "99 procent" społeczeństwa amerykańskiego, potraktowane nie fair przez najzamożniejsze 1 procent.

zew, PAP