Kurs złotego gwałtownie spada. Na otwarciu kosztował 4,18 zł, a kilka minut po godz. 10.00 -już 4,24 zł. Inwestorzy zagraniczni wycofują się z polskiego rynku.
"Inwestorzy zagraniczni obawiają się o przyszłość polskiej polityki finansowej, w szczególności o dewaluację złotego" - powiedział analityk PKO SA Jacek Wiśniewski.
Wiśniewski dodał, że inwestorzy obawiają się dewaluacji, m.in. z powodu sobotniej wypowiedzi premiera Leszka Millera. Premier powiedział wtedy, że rząd nie rozmawiał dotąd o obniżeniu kursu naszej waluty. Jednak nie powiedział, że takiej dyskusji na forum rządu nie będzie.
"To jest panika inwestorów zagranicznych. Sprzedają głównie banki zagraniczne, polskie się tylko do tego podłączyły. Inwestorzy uciekają z obligacji krótko i długoterminowych" - powiedział dealer walutowy Kredyt Banku Filip Starowieyski.
Starowieyski nie wykluczył jednak, że panika może być chwilowa, po czym inwestorzy zaczną wracać na rynek.
Zdaniem analityków nerwowość na rynku walutowym może być spowodowana dodatkowo pierwszym posiedzeniem Rady Ministrów z udziałem Grzegorza Kołodki.
Tymczasem, bliski współpracownik ministra finansów twierdzi, że Grzegorz Kołodko świadomie nie wypowiada się publicznie, by utrzymać rynek w niepewności. Jednak uczestnicy rynku uważają, że nowy minister powinien jak najszybciej zadeklarować, jaką politykę zamierza prowadzić.
Wbrew oczekiwaniom dziennikarzy minister Kołodko nie wystąpił na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Rzecznik rządu powiedział tylko, że na posiedzeniu Rady Ministrów nie rozmawiano o polityce fiskalnej.
"Pan Kołodko raczej szybko nie wystąpi publicznie. Będzie się starał trzymać dziennikarzy z daleka jak najdłużej" - powiedział bliski współpracownik Kołodki, pragnący zachować anonimowość.
Tymczasem uczestnicy rynku uważają, że Kołodko powinien jak najszybciej zająć stanowisko w sprawie kierunku polityki fiskalnej, kursowej i relacji z Radą Polityki Pieniężnej, z którą rząd trwa w sporze o wysokość stóp procentowych.
Uczestnicy rynku oczekują gwarancji, że polityka poprzednika Kołodki na stanowisku ministra finansów, Marka Belki, który starał się utrzymać wydatki w ryzach, będzie kontynuowana lub zacieśniona.
"Zmiany (...) do założeń budżetu (...) powinny polegać na objęciu limitem wydatków całego sektora finansów publicznych. Niezbędny jest też szczegółowy program reformy struktury wydatków (...) Takie zmiany rynek powitałby z otwartymi ramionami" - napisał główny ekonomista BRE Banku Janusz Jankowiak w uwagach do założeń projektu budżetu, przeznaczonych dla Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.
Niewykluczone jednak, że minister Kołodko wypowie się na temat swoich planów jeszcze w tym tygodniu. Ma bowiem wystąpić na posiedzeniu sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Kołodko w sobotę zastąpił Marka Belkę na stanowisku wicepremiera i ministra finansów. Dymisja Belki i rosnące prawdopodobieństwo, że ministrem zostanie Kołodko, spowodowała nasilającą się wyprzedaż polskich papierów.
W pierwszych publicznych wystąpieniach nowy minister finansów powiedział jedynie, że chce pobudzić wzrost gospodarczy, dbając jednocześnie o dyscyplinę finansów publicznych.
nat, pap
Wiśniewski dodał, że inwestorzy obawiają się dewaluacji, m.in. z powodu sobotniej wypowiedzi premiera Leszka Millera. Premier powiedział wtedy, że rząd nie rozmawiał dotąd o obniżeniu kursu naszej waluty. Jednak nie powiedział, że takiej dyskusji na forum rządu nie będzie.
"To jest panika inwestorów zagranicznych. Sprzedają głównie banki zagraniczne, polskie się tylko do tego podłączyły. Inwestorzy uciekają z obligacji krótko i długoterminowych" - powiedział dealer walutowy Kredyt Banku Filip Starowieyski.
Starowieyski nie wykluczył jednak, że panika może być chwilowa, po czym inwestorzy zaczną wracać na rynek.
Zdaniem analityków nerwowość na rynku walutowym może być spowodowana dodatkowo pierwszym posiedzeniem Rady Ministrów z udziałem Grzegorza Kołodki.
Tymczasem, bliski współpracownik ministra finansów twierdzi, że Grzegorz Kołodko świadomie nie wypowiada się publicznie, by utrzymać rynek w niepewności. Jednak uczestnicy rynku uważają, że nowy minister powinien jak najszybciej zadeklarować, jaką politykę zamierza prowadzić.
Wbrew oczekiwaniom dziennikarzy minister Kołodko nie wystąpił na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Rzecznik rządu powiedział tylko, że na posiedzeniu Rady Ministrów nie rozmawiano o polityce fiskalnej.
"Pan Kołodko raczej szybko nie wystąpi publicznie. Będzie się starał trzymać dziennikarzy z daleka jak najdłużej" - powiedział bliski współpracownik Kołodki, pragnący zachować anonimowość.
Tymczasem uczestnicy rynku uważają, że Kołodko powinien jak najszybciej zająć stanowisko w sprawie kierunku polityki fiskalnej, kursowej i relacji z Radą Polityki Pieniężnej, z którą rząd trwa w sporze o wysokość stóp procentowych.
Uczestnicy rynku oczekują gwarancji, że polityka poprzednika Kołodki na stanowisku ministra finansów, Marka Belki, który starał się utrzymać wydatki w ryzach, będzie kontynuowana lub zacieśniona.
"Zmiany (...) do założeń budżetu (...) powinny polegać na objęciu limitem wydatków całego sektora finansów publicznych. Niezbędny jest też szczegółowy program reformy struktury wydatków (...) Takie zmiany rynek powitałby z otwartymi ramionami" - napisał główny ekonomista BRE Banku Janusz Jankowiak w uwagach do założeń projektu budżetu, przeznaczonych dla Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.
Niewykluczone jednak, że minister Kołodko wypowie się na temat swoich planów jeszcze w tym tygodniu. Ma bowiem wystąpić na posiedzeniu sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Kołodko w sobotę zastąpił Marka Belkę na stanowisku wicepremiera i ministra finansów. Dymisja Belki i rosnące prawdopodobieństwo, że ministrem zostanie Kołodko, spowodowała nasilającą się wyprzedaż polskich papierów.
W pierwszych publicznych wystąpieniach nowy minister finansów powiedział jedynie, że chce pobudzić wzrost gospodarczy, dbając jednocześnie o dyscyplinę finansów publicznych.
nat, pap