- To jest w ogromnej mierze rząd składający się z osób, które w trudnych sytuacjach, także kryzysowych, poradziły sobie dobrze. Jest cały szereg ministrów, którzy byli do tej pory ministrami, to cieszy, bo to jest ten trzon ludzi doświadczonych, sprawdzonych, mających szanse kontynuowania swojego działania - podkreślił Komorowski w wywiadzie dla TVN24. Prezydent dodał, że "grupa zupełnie nowych ministrów" powinna natomiast wnieść "pewien dynamizm, pewną ambicję do podjęcia działań reformatorskich". - Jak sobie z tym poradzą, zobaczymy - zaznaczył.
Komorowski pytany o szanse na sukces nowego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina zapewnił, że bardzo mu tego życzy. Zaznaczył jednak, że dostrzega "pewne ryzyka" chociaż dodał natychmiast, że z własnego doświadczenia wie, iż "niekoniecznie święci garnki lepią i nikt nie jest urodzony do tego, żeby być ministrem sprawiedliwości, ministrem kultury, ministrem obrony narodowej, ministrem od policji". Prezydent apelował też, by trzymać kciuki za Gowina. - Czasami, jak jest się w obliczu konieczności podjęcia trudnych decyzji, to rzeczą najważniejszą jest charakter i odwaga. Jestem przekonany, że tego panu ministrowi Gowinowi nie zabraknie - dodał Komorowski.
A czy fakt, że Grzegorz Schetyna - były marszałek Sejmu, były wicepremier i szef MSWiA - nie wszedł w skład nowego rządu, oznacza, że polityk stał się ofiarą partyjnych porachunków? Prezydent mówiąc o Schetynie przyznał, że polityka bywa bezwzględna. - Istnieje wewnętrzna konkurencja w każdej partii politycznej przejawia się ona w lepszym albo gorszym stylu. Ja uważam, że w Platformie, to się tak w najgorszym stylu nigdy nie przejawia - zaznaczył. Jego zdaniem, w takich sytuacjach najważniejsza jest jednak umiejętność powściągnięcia emocji i przeczekania, przy założeniu, by nie szkodzić całości. - Grzegorz Schetyna zachowuje się niezwykle powściągliwie i to jest dobra lekcja dla całej sfery politycznej - podsumował Komorowski.
PAP, arb