Chodzi o projekt, który był inicjatywą społeczno-ekspercką, ale formalnie został złożony przez ówczesnego posła niezrzeszonego Marka Balickiego. Podpisało się pod nim wówczas kilkudziesięciu posłów: Lewicy, SdPl, Demokratycznego Koła Poselskiego, Kazimierz Kutz oraz posłowie niezrzeszeni. W zespole, w którym tworzono projekt, byli m.in. Balicki, Nowicka, Barbara Szczerba ze Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian".
Sejmowa podkomisja nadzwyczajna poprzedniej kadencji zajmowała się kilkoma projektami dotyczących in vitro i regulujących kwestie bioetyczne. Były to projekty zgłoszone przez: Małgorzatę Kidawę-Błońską, Jarosława Gowina, Bolesława Piechę, Marka Balickiego i Joannę Senyszyn. Ostatecznie w lipcu sejmowe komisje: zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny poparły projekt nowelizacji ustawy transplantacyjnej, który dopuszczał tworzenie i zamrażanie wielu zarodków oraz dostęp do metody in vitro nie tylko dla par. Projekt uzupełniał ustawę transplantacyjną o zapisy dotyczące stosowania metody in vitro i był oparty o propozycje przygotowane przez zespół ekspertów, złożone w Sejmie w 2009 r. przez Balickiego. Jednocześnie komisje zarekomendowały odrzucenie zakazującego in vitro projektu Bolesława Piechy. Ostatecznie w poprzedniej kadencji Sejmu nie doszło do trzeciego czytania projektu.
- My, zastanawiając się, który projekt przyjąć jako bazowy, doszliśmy tu wspólnie ze stowarzyszeniem "Nasz Bocian" do wniosku, że najlepiej będzie złożyć ten projekt, który został wypracowany i przyjęty przez poprzednią komisję sejmową - tłumaczyła Nowicka. Wicemarszałek Sejmu podkreśliła, że projekt, na bazie którego powstał ten proponowany przez Ruch Palikota, "został przyjęty przez komisję w poprzednim Sejmie, czyli głosami PO". - W związku z tym, wierzymy, że PO przyjmie ten projekt, bo to projekt, który oni przyjęli, tylko nie zdążyli go przegłosować - dodała posłanka.
Nowicka podkreśliła, że istotą projektu "nie jest wchodzenie w procesy medyczne". - Cały ten projekt tak naprawdę zasadza się na stworzeniu systemu kontroli nad tym, by zastosowanie procedur wspomaganej prokreacji odbywało się zgodnie z najlepszymi standardami medycznymi - przekonywała. Zgodnie z projektem - jak tłumaczyła - do metody in vitro dostęp będzie miała "każda osoba, która jest zainteresowana z powodów medycznych". - Ten projekt dopuszcza diagnostykę preimplantacyjną, mówimy o tworzeniu banku komórek i zarodków. Banki będą monitorowane i będą monitorowały same tworzone zarodki. To jest bardzo spójny, całościowy system - dodała wicemarszałek Sejmu. - Ta ustawa tkankowa nie zawiera kwestii refundacji, bo ona się zajmuje właśnie tą procedurą medyczną - zaznaczyła dodając jednocześnie, że jej ugrupowanie jest za refundacją metody in vitro.
PAP, arb