Prokuratura nie chce "zakazu pedałowania". Złożyła apelację

Prokuratura nie chce "zakazu pedałowania". Złożyła apelację

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura protestuje przeciw ochronie prawnej dla "zakazu pedałowania" (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Prokuratura złożyła apelację od decyzji stołecznego sądu, który zarejestrował m.in. krzyż celtycki i znak "zakaz pedałowania" jako symbole NOP - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Monika Lewandowska.
- W ocenie prokuratury, Sąd Okręgowy w Warszawie rejestrując nowe symbole NOP niezasadnie zapewnił im ochronę prawną - oświadczyła Lewandowska.

Przed tygodniem ujawniono, że 25 października w wydziale rejestrowym Sądu Okręgowego w  Warszawie zatwierdzono jako symbole NOP m.in. krzyż celtycki oraz znak "zakaz pedałowania". Postanowienie sądu nie zawierało uzasadnienia. 

"Znak łamie konstytucję"

Prok. Lewandowska wyjaśniła, że w odwołaniu prokurator wskazał m.in. na przepisy kodeksu wykroczeń. - Znak graficzny "zakaz pedałowania" ma charakter nieprzyzwoitego rysunku, o jakim mowa w art. 141 Kw -  wskazała prokuratura. Zgodnie z zapisem tego kodeksu "kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł albo karze nagany".

Ponadto, jak zaznaczyła Lewandowska, usankcjonowanie znaku "zakaz pedałowania" jest sprzeczne z polską konstytucją. Ustawa zasadnicza stanowi bowiem, że "wszyscy są wobec prawa równi, wszyscy mają prawo do  równego traktowania przez władze publiczne, nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z  jakiejkolwiek przyczyny".

Nacjonalizm to już też faszyzm?

- Pozostałe symbole, tj. krzyż celtycki, krzyż i miecz oraz "Orzeł w  koronie z krzyżem z rózgami liktorskimi i toporem", odnoszą się do  symboliki faszystowskiej lub nacjonalistycznej - stwierdziła Lewandowska.

Ubiegłotygodniowa decyzja sądu okręgowego wywołała wiele krytycznych komentarzy, m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz podjęła tę sprawę z urzędu. Sprawą - po odwołaniu prokuratury - zajmie się teraz Sąd Apelacyjny w  Warszawie. Prokuratura wniosła o uchylenie zaskarżonego postanowienia i  przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania warszawskiemu sądowi okręgowemu.

"Obsceniczny, ale bez wątków faszystowskich"

Sąd okręgowy - decydując o dopuszczalności używania przez NOP czterech zgłoszonych znaków - zasięgał opinii biegłych mgr. Roberta Kamińskiego i dr. Pawła Nowaka z Lublina. Obaj byli spoza listy biegłych sądowych, ale sąd nie ma obowiązku wybierania biegłych z listy. Jak uznali biegli, symbolom tym "nie można przypisać w sposób jednoznaczny treści o charakterze totalitarnym, nazistowskim, faszystowskim, rasistowskim i nienawiści narodowej".

Znak "zakaz pedałowania" biegli ocenili jako "obsceniczny", ale bez wątków faszystowskich, nazistowskich czy szerzących narodowościową nienawiść. "Z treści znaku, który wykorzystuje strukturę i schemat znaku drogowego, wynika jedynie zakaz kontaktów homoseksualnych w miejscach publicznych, co jest zgodne z powszechnie przyjętą obyczajowością, a  wszelkie próby doszukiwania się drugiego dna są dowodem przeczulenia" -  napisali.

Warszawska prokuratura wskazała jednak na - jej zdaniem - formalne uchybienia sądu I instancji w związku z tą opinią. "Zdaniem prokuratury opinia, w oparciu o którą sąd zarejestrował nowe znaki graficzne, ma  jedynie charakter opinii prywatnej, gdyż sąd nie odebrał przyrzeczenia od opiniujących, którzy nie są biegłymi z listy biegłych sądowych" -  wskazał w swej apelacji prokurator. Dlatego - jak dodał - "zaniechanie przez sąd okręgowy odebrania od opiniujących przyrzeczenia, pozbawiło sporządzoną ekspertyzę waloru dowodu, jakim jest opinia sądowa".

Nauczycielowi jest przykro

Kamiński, który jest nauczycielem w Prywatnym Liceum im. I. J. Paderewskiego w Lublinie, na stronie internetowej szkoły opublikował oświadczenie, w którym stwierdził, że jest mu przykro, iż  ekspertyza posłużyła do rejestracji kontrowersyjnych moralnie znaków, a  dokument stał się źródłem wielu nieuprawnionych interpretacji. Dodał, że  ekspertyza nie dotyczyła programu ani działalności NOP, których on "w żaden sposób" nie akceptuje i nie ma nic wspólnego z tą organizacją.

Szef NOP Adam Gmurczyk zapowiadał po orzeczeniu sądu okręgowego, że  organizacja przygotowuje się "do postępowań przeciwko instytucjom publicznym oraz prywatnym, które znieważają lub będą znieważać +falangę+, zakaz pedałowania i krzyż celtycki".

zew, PAP