Po północy burmistrz Villaraigosa ogłosił, że policja da demonstrantom więcej czasu na spakowanie rzeczy i likwidację obozowiska. Przedstawiciele policji powiedzieli, że chcą uniknąć użycia siły. Nad ranem jednak policjanci w pełnym oporządzeniu do tłumienia rozruchów dali protestującym 5 minut na opuszczenie placu i przystąpili do ich usuwania. Demonstranci rzucali w nich butelkami i kijami bambusowymi. Podobne ultimatum postawiły władze działaczom ruchu Occupy w Filadelfii. W niedzielę aresztowano tam osiem osób.
Akcje usuwania demonstantów z placów i parków przeprowadzono wcześniej w kilku innych miastach, m.in. w Nowym Jorku, Oakland w Kalifornii i Portland w stanie Oregon.
Działacze ruchu Occupy, zwanego też "ruchem 99 procent", protestują przeciw rosnącym nierównościom dochodów w USA i nadużyciom banków, które nie poniosły odpowiedzialności za spowodowanie kryzysu w 2008 r. i światowej recesji.
pap, ps