Biskup Tadeusz Pieronek: Pogląd Kościoła na karę śmierci ewoluował. Inny był 50-100 lat temu, inny jest dzisiaj.
Skąd wzięła się ta zmiana?
To jest związane z pewnymi mechanizmami, którymi dysponuje państwo, zwłaszcza demokratyczne, praworządne. Ten pogląd opiera się na przekonaniu, że największa kara, jaka może spotkać człowieka, czyli odebranie mu życia, nie jest potrzebna w takich warunkach w jakich żyjemy. Państwo ma wystarczające środki do ochrony przed niebezpieczeństwem płynącym ze strony ludzi naruszających prawo i to nawet naruszających to prawo w sposób bardzo drastyczny.
Ale czy państwo "ma" czy "stosuje" te środki? To dwie różne sprawy.
Państwo ma i powinno stosować.
A co, jeśli nie stosuje?
Powiem tak: poszczególne przypadki trzeba rozpatrywać osobno, ale zasada jest jasna - nie odbieramy człowiekowi życia, bo to jest niepotrzebne.
Niepotrzebne?
Mamy wystarczające środki izolowania takich ludzi i wymierzenia im takiej kary, która będzie dotkliwa, a równocześnie nie będzie społecznie obciążać innych, bo skazani mogą na swój pobyt w więzieniu zapracować. To kwestie mechanizmu jakie państwa stosują w stosunku do tego typu ludzi. Czy to robią dobrze czy źle, to zupełnie inna sprawa. Teoretycznie jest możliwe, żeby wyrzekając się kary śmierci zabezpieczyć społeczeństwo przed takimi ludźmi.
Jednak Kościół dopuszcza karę śmierci, jeżeli byłaby ona jedynym możliwym sposobem na ochronę społeczeństwa?
Jeżeli dopuszcza, to dopuszcza w przypadkach zupełnie wyjątkowych. Nie jako zasadę, tylko jako rozstrzygnięcie konkretne w konkretnym przypadku, kiedy państwo już naprawdę nie może innego środka znaleźć. To sprawa, która dojrzała po Soborze Watykańskim II, zwłaszcza za pontyfikatu Jana Pawła II, który był absolutnie przeciwny karze śmierci.
Stanowisko polskiego papieża w sprawie kary śmierci bywa różnie interpretowane.
Zależy przez kogo. Myślę, że najgorzej, kiedy sprawa zostaje przedmiotem walki politycznej. Tak było z krzyżem, tak będzie ze sprawą kary śmierci. Ktoś mówi - czytam w internecie - Kościół co prawda mówi, że kary śmierci stosować nie wolno, ja jestem członkiem Kościoła, ale jestem przede wszystkim politykiem. No to nie nazywajże się pan katolikiem, i nie wycieraj sobie gęby katolicyzmem, po to, żeby usprawiedliwić polityczną walkę.
Polityk, który deklaruje przywiązanie do wartości katolickich, a jednocześnie identyfikuje się jako zwolennik kary śmierci - występuje przeciw Kościołowi?
Występuje przeciw swojemu chrześcijaństwu. Z całą pewnością.
Dlaczego?
Traktuje zasady moralne instrumentalnie. To jest brzydkie. To jest nie tylko niegodne pochwały, ale wręcz godne potępienia.
Czy w bieżącej debacie na temat kary śmierci Kościół oficjalnie zabierze głos?
Nie ma żadnego powodu, żeby Kościół zajmował stanowisko, które jest stanowiskiem znanym nie tylko w Kościele w Polsce, ale również na całym świecie. Ja nie jestem tutaj decydentem, ale nie widzę potrzeby żeby Kościół przypominał o pierwszym, drugim czy dziesiątym przykazaniu, bo to są rzeczy znane od wieków.