Sytuacji ta wynika z istnienia m.in. Karta nauczyciela, która gwarantuje im wiele przywilejów, oraz system awansu zawodowego, który de facto uzależniony jest jedynie od stażu w zawodzie. W efekcie, według danych z końca marca, ponad połowa nauczycieli ma najwyższy stopień awansu zawodowego, zaś ponad 27 proc. prawie najwyższy. Nauczycieli wchodzących do zawodu, czyli stażystów, jest mniej niż 5 proc.
Jak przekonuje Dominika Staniewicz, ekspert BCC ds. rynku pracy, wszelkie przywileje jakie są dane określonej grupie zawodowej, działają przeciwko niej. "Gwarancja zatrudnienia i określonej wysokości zarobków, zawarta w Karcie nauczyciela, rozleniwia ich i w pewnym wieku demotywuje do szukania nowych perspektyw rozwoju. Efekt jest taki, że ta grupa zawodowa stale się starzeje, blokując dostęp do zawodu młodym ludziom" - mówi Staniewicz.
"Dyrektorzy szkół będą się starali poszukiwać jak najmłodszych pracowników o określonych kompetencjach, obawiając się, że starszy nauczyciel będzie starał się możliwie szybko wykorzystać dane mu przywileje" - dodaje ekspertka BCC. Chodzi o wiek ochronny czy roczne urlopy na poratowanie zdrowia. Młodzi mają jeszcze jeden atut - są tańsi. A to ostatnio niezwykle istotny argument dla samorządów, które ponoszą coraz wyższe wydatki na edukację.