Taki scenariusz jest możliwy pod warunkiem, że prezes PZPN Grzegorz Lato złoży wniosek o odwołanie Kręciny i uzyska on poparcie większości 17-osobowego zarządu. Gdy w poniedziałek szef związku zwoływał posiedzenie, nie powiedział, czy to uczyni. Niektórzy członkowie zarządu są sceptyczni. Ostrożnie do kwestii zdymisjonowania Kręciny podchodzi m.in. prezes Wielkopolskiego ZPN Stefan Antkowiak. - Nie chcę ferować wyroków jeszcze przed posiedzeniem. Łatwo jest kogoś oskarżać, a dowody pana Kulikowskiego nie do końca są jasne. Na pewno będziemy domagać się szczegółowych wyjaśnień od pana Kręciny - powiedział Antkowiak.
Główny oponent obecnych władz PZPN Kazimierz Greń, który prowadził kampanię wyborczą Laty w 2008 roku, a później został odwołany z zarządu, powiedział, że jeśli w środę nie dojdzie do odwołania Kręciny, to członkowie PZPN powinni wystąpić z inicjatywą zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia.
Burzę wokół PZPN wywołała publikacja nagrań dokonanych przez Grzegorza Kulikowskiego, który sugeruje, że Grzegorz Lato i Zdzisław Kręcina mogli dopuścić się korupcji przy jednym z przetargów na budowę nowej siedziby związku. Sprawa wyszła na jaw tuż przed piątkowym Walnym Zgromadzeniem PZPN, ale delegaci odrzucili wniosek o dopisanie do porządku obrad głosowania nad odwołaniem Laty. Obaj nie czują się winni i zapowiedzieli walkę o ochronę dobrego imienia. Kręcina powiedział, że cała sprawa jest szantażem ze strony Grzegorza Kulikowskiego i nie zamierza podawać się do dymisji.
Nagrania trafiły do minister sportu i turystyki Joanny Muchy, która jeszcze w piątek złożyła do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Taśmy bada też Centralne Biuro Antykorupcyjne.pap, ps