Ryszard Czarnecki na blogu skarży się na Polską Agencję Prasową, która podając informację o zdobyciu tytułu europosłanki roku przez Różę Thun z PO i wspominając o poprzednich laureatach tej nagrody pominęła jego i Bogusława Liberadzkiego z SLD. "Wymieniono laureatów wyłącznie z PO: Buzka, Olbrychta, Sonika i Kaczmarka. Laureaci z roku 2008 rozpłynęli się, jak na retuszowanych zdjęciach w czasach ZSRR" - zauważa z przekąsem eurodeputowany PiS-u.
"Polska Agencja Prasowa zatęskniła za starymi, dobrymi czasami PRL i zaczyna bawić się w politycznego cenzora. Oczywiście takiego, który cenzoruje w interesie rządu i informacyjnie dyskryminuje opozycję" - ocenia Czarnecki, który wypomina Agencji, że "jest utrzymywana z pieniędzy polskich podatników". "Za te pieniądze przekształca się w urząd cenzury służący tylko jednej opcji politycznej czyli PO" - krytykuje.
Eurodeputowany PiS zauważa jednocześnie, że "główna siedziba PAP-u mieści się tuż przy dawnej siedzibie Głównego Urzędu Kontroli Prasy i Widowisk (czyli cenzury) przy ul. Mysiej w Warszawie".
arb