Radosław Sikorski konsultował treść swojego berlińskiego wystąpienia nie z Donaldem Tuskiem, a z jego najbliższym współpracownikiem Janem Krzysztofem Bielecki – nieoficjalnie ustalił „Wprost”. W części ekonomicznej szef MSZ radził się też ministra finansów Jacka Rostowskiego i szefa NBP Marka Belki.
Konsultacje miały miejsce w tygodniu poprzedzającym berlińskie wystąpienie polskiego ministra. Sekwencja zdarzeń była następująca: ekonomiczną część przemówienia szef MSZ omówił z Rostowskim i Belką a całe wystąpienie wysłał Bieleckiemu, szefowi Rady Gospodarczej przy premierze.
Bielecki odesłał mu tekst w piątek, z uwagami. – Na weekend Sikorski wyjechał do Chobielina. Nanosił tam poprawki i dopracowywał tekst pod względem stylistycznym. W poniedziałek na wszelki wypadek wysłał jeszcze ostateczną wersję przemówienia do Kancelarii Premiera. Pozostało to bez reakcji, więc uznał, że ma zielone światło – twierdzi osoba znająca kulisy pracy nad berlińskim przemówieniem.
– A z samym premierem treść nie była konsultowana? – dopytujemy w drugim źródle. – Nie. Minister uznał, że konsultacje z Bieleckim załatwiają sprawę i oznaczają poinformowanie o wszystkim samego Tuska. Moim zdaniem Sikorski ma w tej sprawie czyste sumienie – odpowiada nasz rozmówca.